Najbardziej wyczekiwana, najgłośniejsze wydarzenie literackie. Zarówno fani jak i najwięksi krytycy czekali z niecierpliwością na jego najnowszą książkę. Czy znowu będzie skandal? Czy najnowsza powieść Houellebecqa będzie na tyle kontrowersyjna, że wywoła trzęsienie ziemi zarówno w literaturze jak i polityce?
Czytając przedpremierowe opisy Unicestwiania można było odnieść wrażenie, że będzie to książka podobna do Uległości, albo coś na kształt thrillera politycznego. Kampania przed wyborami prezydenckimi w 2027 roku, upadek moralny kraju, odkrywanie kulis władzy itd. Polityka w najnowszej powieści Houellebecqa jest jednak tylko tłem, a całość rozgrywa się wokół rodziny, miłości, życia i śmierci.
Główny bohater, Paul, pracuje jako urzędnik z gabinetu ministra gospodarki i finansów. Zarabia bardzo dobrze, ma piękne mieszkanie, ale wszystko poza jego karierą jest w jego życiu nieudane. Jego małżeństwo widnieje tylko na papierze i sprowadza się do koegzystencji z żoną pod jednym dachem, a ojciec po udarze mózgu staje się „warzywem” i wymaga stałej opieki. Paul i jego rodzeństwo próbują zapewnić ojcu jak najlepsze warunki i stać się dla niego oparciem, a przy tym wszystkim zacieśnić, do tej pory dość rozluźnione, więzi rodzinne.
Unicestwianie to powieść o rzeczach zarówno najważniejszych jak i tych najbardziej przerażających w życiu. O rodzinie, z jej wszystkim wadami, ale w najgorszych momentach pokazującej siłę i wsparcie. O miłości, która jest światłem w ciemnym tunelu i lekarstwem na otaczający nas chaos. O chorobach, które atakują znienacka i nigdy nie będziemy na nie wystarczająco przygotowani. Ale przede wszystkim jest to książka o nieodłącznej parze, kroczącej ramię w ramię – życiu i śmierci.
Jak to w przypadku Houellebecqa bywa, Unicestwianie wzbudza skrajne emocje. Że nudne, że tym razem nie popisał się swoim wizjonerstwem i nawet seksu jakoś mniej. Chyba wszyscy się już jednak do tego przyzwyczaili, że pisarz przez jednych jest uwielbiany, przez innych ciągle krytykowany. Strach się bać co się stanie, gdy pewnego dnia otrzyma literacką Nagrodę Nobla, do której jako kandydat jest wielokrotnie wymieniany.
Prawdą jest, że Houellebecq w najnowszej powieści jest trochę „inny”. Bardziej uczuciowy i smutny, rozliczający się ze swoimi lękami, co doprowadziło do plotek, że być może jest to jego ostatnie dzieło. Byłaby to oczywiście okropna wiadomość dla wszystkich fanów jego twórczości.
Unicestwianie ma swoje słabsze momenty, chociażby pojawiające się sny bohatera, które są trochę nużące i nie wnoszą za dużo do fabuły. Wątek sensacyjno-thrillerowy urywa się w pewnym momencie i nawet nie odczuwa się za nim tęsknoty. Wszystko poza tym przeszywa na wskroś, pozostawia z mętlikiem w głowie i ogromnym smutkiem. Na pewno nie jest to lektura dla osób zbyt wrażliwych, ponieważ wprowadza w stan lekkiej depresji. Zresztą jakżeby miało być inaczej, skoro na końcu zawsze jest śmierć.