Poetka Marianna Polna przyjeżdża do Szwajcarii, żeby rozstać się z życiem. Sylwia raz w tygodniu zajmuje się upośledzonym Karolkiem, którego matka w tym czasie udaje się na oględziny domów, wcześniej kupując nowy outfit, żeby po wszystkim zwrócić go w prawie nienaruszonym stanie do sklepu. Mistrzynię świeckich ceremonii pogrzebowych odwiedza żółw z Kijowa, którego specjalnością jest absorbcja smutku. Dziwne? A gdyby dodać, że żółw potrafi mówić i do tego posługuje się językiem angielskim na poziomie zaawansowanym?
W szesnastu opowiadaniach Joanny Bator dzieje się wiele niezwykłych rzeczy. Fantazja miesza się ze światem realnym, który jest niestety gorzki, przepełniony rozczarowaniami i niekończącymi się poszukiwaniami. Dużo jest tu smutku, przygnębienia i niewygodnych emocji.
Historie bohaterów ze zbioru Ucieczka niedźwiedzicy splatają się ze sobą, tworząc w ten sposób pewną całość. Jest to sieć misternie uknuta i trzeba być niezwykle uważnym, żeby połączyć ze sobą wątki i poszczególne opowieści. Czasami trzeba odetchnąć, cofnąć się o parę stron, jeszcze uważniej przeczytać daną historię, a imiona bohaterów dobrze zapamiętać. Może to być trudne, początkowo zniechęcać, ale warto podążać za tropami, aż rozrzucone puzzle ułożą się w całość.
Opowiadania Bator zmuszają do zatrzymania się, zastanowienia nad przemijaniem i co najważniejsze – oswojenia ze smutkiem, przed którym przeważnie uciekamy.