Regina Brett jeszcze nigdy tak szczerze nie pisała o sobie. Szczególnie pokochana przez polskich czytelników, na kolejnym etapie swojego życia, w ostateczny rozrachunek bierze toksyczną relację ze swoją matką. Pisząc do tej pory felietony, przewodniki i lekcje niosące różne tematyczne przesłania, tym razem rozlicza publicznie swoje więzy rodzinne.
Wychowywała się z pięcioma siostrami i tylomaż braćmi, z pracującym ojcem i matką, która nikomu nie potrafiła okazać ciepłych uczuć. Dom rodzinny Brettów zdecydowanie był miejscem, z którego każde z jedenastu potomków pragnęło jak najszybciej uciec. Regina Brett opowiada swoją prawdę o dzieciństwie, którego konsekwencje ponosiła w dorosłym życiu. Niekompletna relacja z matką rzutowała na jej wybory życiowe, a bezowocne próby poprawy tej sytuacji skazane były na porażkę. Autorka, obiektywnie, na ile to możliwe, ocenia zachowania i motywacje swojej matki, próbując znaleźć rozwiązanie. Czas przed jej śmiercią, gdy z roli córki musiała wejść w rolę opiekunki, pozwolił jej inaczej spojrzeć na całą relację. Oczywiście bardzo pomagają jej w tym procesie terapeuci i przewodnicy duchowi.
Ta książka niesie ze sobą przesłanie. Jest nim miłość do tkwiącego w każdym z nas dziecka. Tylko bowiem miłość do samego siebie pozwoli kochać innych i być dla nich dobrym. Miłośnicy Reginy Brett będą zachwyceni tą publikacją.