Jeff Guinn to nazwisko, którego raczej nie trzeba przedstawiać fanom dobrego, solidnego reportażu. Jego Jonestown czyta się, jakkolwiek to brzmi, biorąc pod uwagę tematykę, wspaniale. Tragedia w Waco to również dobrze przygotowany materiał, jednak w przypadku tej publikacji wydaje się, że czegoś zabrakło.
Najbardziej prawdopodobnym powodem, dlaczego Tragedia w Waco może rozczarować niektórych czytelników, wydaje się być jej podtytuł. W polskim tłumaczeniu brzmi on tak: David Koresh i tajemnica jego sekty. Po angielsku natomiast mamy David Koresh, the Branch Davidians, and a Legacy of Rage. Choć polskie tłumaczenie nie jest dosłowne, obydwa te podtytuły sugerują, że reportaż skupia się przede wszystkim na Koreshu i jego sekcie. Tymczasem, Tragedia w Waco jest dokładnie o tym – o tragedii w Waco, ale skupia się bardziej na czynnikach zewnętrznych, które doprowadziły do wydarzeń w 1993 roku. I choć jest to historia tak nieprawdopodobna, jak fascynująca, Tragedia w Waco nie opowiada przede wszystkim o Koreshu. On się oczywiście pojawia, dostajemy również historię powstania dawidian, jednak zdecydowana większość tresci omawia to, jak do tej tragedii doszło i jak tematem zarządzono po fakcie.
To, co wydarzyło się w Waco, było porażką. Co do tego nie ma wątpliwości i Guinn dokładnie wyjaśnia, co się wydarzyło i jak decyzje kilku osób zaważyły na życiu wielu dawidian. Natomiast to, co chyba szokuje najbardziej, to absolutna niezdolność dwóch agencji – ATF i FBI. ATF miało złą prasę, nie tylko ze względu na wcześniejsze głośne akcje, które nie zakończyły się sukcesem, ale i przez wewnętrzne problemy. Dlatego musieli udowodnić, że tym razem sobie poradzą. Za wszelką cenę. A gdy przestali sobie radzić i cały naród oglądał, co się dzieje w Waco, wkroczyło FBI, które nie było zainteresowane negocjowaniem, bo temat trzeba było zamknąć jak najszybciej. Guinn fenomenalnie rozpisuje, jak wewnętrzne utarczki i walka o wpływy pomiędzy obydwiema agencjami doprowadziły do lawiny nieporozumień i zaniedbań. Szokująca jest krótkowzroczność mężczyzn zaangażowanych w tę akcję, przez niemal całą lekturę nie można się pozbyć uczucia szoku.