Motyw miłości siostrzanej pojawia się dość często. Jest on również kluczowym aspektem powieści Tippi i ja. Nie mamy tutaj jednak do czynienia ze zwykłymi nastolatkami, co to, to nie. Pisarka zabiera nas do niecodziennego świata wyjątkowych dziewczynek – bliźniaczek syjamskich.
Tippi i ja to powieść autorstwa irlandzkiej pisarki książek dla dzieci i młodzieży. Nie da się ukryć, że ten tytuł przykuwa uwagę nie tylko dzięki wyrazistej okładce, ale również dość niecodziennej tematyce.
Tippi to ta z lewej, Grace ta z prawej. Szesnastoletnie bliźniaczki syjamskie. Dziewczyny zrośnięte są na wysokości bioder, przez co wzbudzają sensację wyglądem. Całe swoje życie musiały wysłuchiwać przykrych komentarzy kierowanych pod ich adresem. Nastolatki zdają sobie sprawę ze swojej odmienności, jednak niewiele mogą na to poradzić, oprócz jednej rzeczy – muszą się z tym faktem pogodzić. Z całego serca pragnąć choć na chwilę być „normalne”.
Autorka postawiła na narrację pierwszoosobową. Po swoim niezwykłym życiu oprowadza nas Grace. To właśnie z jej perspektywy opowiedziana jest cała historia podzielona na bardzo krótkie, jedno lub dwustronicowe, rozdziały pisane niczym wierszem.
Cała opowieść zaczyna się w sierpniu. Kiedy kończą się pieniądze z darowizn dla Tippi i Grace, które wcześniej uczyły się w domu, od nowego semestru lądują w szkole publicznej. To dla nich wielkie przeżycie. Tym sposobem na łamach prawie 450 stron przepięknej opowieści śledzimy losy tych dzielnych dziewczyn. Jesteśmy świadkami tego jak radzą sobie z ostracyzmem, jak przeżywają pierwsze dni w szkole, jak zawiązują nowe przyjaźnie i pierwsze zauroczenia oraz jak starają się na swój własny sposób radzić z dość nieciekawą sytuacją, która panuje u nich w domu. Autorka zadbała także o to, by w kompleksowy sposób przedstawić codzienność bliźniaczek i tego z czym muszą się zmagać – drogie leczenie, ciągłe wizyty u specjalistów, rutynowe kontrole.
Tippi i ja to opowieść o bezwarunkowej siostrzanej miłości. Jedno ciało, dwa serca tak bliskie sobie. Po tylu latach ani jedna, ani druga nie potrafi wyobrazić życia bez siebie nawzajem. Uzupełniają się, stanowią bardzo dobrze funkcjonujący zespół. Nie znają innego życia. Jednak jak to często bywa, los się o nie upomni w najgorszy z możliwych sposobów.
Tippi i ja to także książka, której niecodzienny układ treści wymusza niejako na czytelniku refleksje i powolną lekturę. Każdy akapit chłonie się literka po literce, zdanie po zdaniu. Coraz bardziej zagłębiamy się w świat, którego tak naprawdę nigdy do końca nie zrozumiemy, ale dzięki świadectwu Grace możemy chociaż w jakimś stopniu próbować poznać.
Podsumowując, to książka wyjątkowa, nie tylko ze względu na podjętą w niej tematykę. To lektura, w której prym wiodą takie wartości jak miłość, zrozumienie, przyjaźń, bliskość, radość z życia, tolerancja czy wreszcie więź, jedyna i prawdziwa, bo siostrzana. Autorka zadbała jednak o to, by książka nie była jednak nad wyraz cukierkowa. Dobitnie pokazuje, że bycie bliźniakami, a co dopiero syjamskimi, to nie jest bułka z masłem. To niejako przekleństwo i dar równocześnie, któremu podporządkować się musi cała rodzina, bez wyjątku. To codzienny trud i wysiłek o lepsze jutro, o każdy pojedynczy dzień, bo jak im kiedyś powiedziano – to cud, że wciąż żyją. A one chcą z tego cudu chcą wyciągnąć tyle normalności, ile tylko się da.