Po ponad trzydziestu latach autorka słynnej Opowieści podręcznej dała się namówić na jej kontynuację. Jak mówiła w dniu premiery: "Jako że zaczęliśmy się zbliżać do Gileadu, zamiast się od niego oddalać". Rzadko kiedy można natrafić na zdecydowanie lepszą kontynuacją powieści. Moim zdaniem, w przypadku Opowieści podręcznej ekranizacja przebiła książkowy pierwowzór. W przypadku Testamentów jest zupełnie odwrotnie: to książka bije na głowę serial. Ba! Można odnieść wrażenie, że są to skrajnie różne historie o jednej podstawie – kraju, gdzie w dalszym ciągu mężczyźni wiodą prym, gdzie kobieta nie ma prawa głosu, gdzie za drobne wykroczenie możesz stracić życie, gdzie grzechem i karą jest urodzenie się osobą płci żeńskiej.
W Testamentach narracja poprowadzona jest po upływie piętnastu lat od wydarzeń z pierwszej części ksiażki. Opiera się na życiu trzech kobiet, różniących się pozycją społeczną, pochodzeniem i stosunkiem do świata, w jakim przyszło im żyć. Ciotka Lidia, młoda Agnes, której przypisane jest zostać Żoną Komendanta oraz buntownicza, niczego nieświadoma Daisy, żyjąca w wolnej Kanadzie, w której rękach jest przyszłość skrajnie prawicowego, skonfliktowanego ze wszystkimi sąsiadami Gileadu, jak i mieszkających tam kobiet: Podręcznych, Mart, Ciotek i Żon Komendantów. Czy nadszedł czas rewolucji? Czy mocno osadzony w swej ideologii Gilead może zatrząść się na poziomie fundamentów zwiastując własny upadek?
Nie da się opiniować Testamentów unikając porównania do Opowieści podręcznej. Można odnieść wrażenie, jakby dwie ideologicznie podobne książki pisały dwie różne osoby. Autorka trzymała się ciężkiego języka, topornych słów i filozoficznej narracji w pierwszej części, by po latach pozwolić sobie na większą swobodę i lekkość w toczącej się fabule. Kontynuacja losów Gileadu mknie w Testamentach na łeb, na szyję, porywając czytelnika w świat niebezpieczeństwa, ryzyka i walki o wolność; tutaj również wpadają na swoje miejsce brakujące elementy z Opowieści podręcznej, by zgrabnie domknąć historię strasznego, utopijnego świata udręczonych kobiet.