Chyba każdy, kto miał już okazję poznać nietypowy duet z powieści Alka Rogozińskiego, czyli teściowe, z szybszym biciem serca wygląda kolejnego tytułu z tej serii. Tak więc – powróciły. I znowu narobią niezłego bigosu. „Teściowe i fałszywy papież” to najnowsza odsłona cyklu. Powieść ukazała się pod skrzydłami wydawnictwa Skarpa Warszawska.
Po śmierci bardzo konserwatywnego papieża Urbana, jego następcą zostaje wybrany młody i postępowy Marceli. Chrześcijański świat przeciera oczy ze zdumienia. W Rzymie trwają przygotowania do wielkich uroczystości związanych z wyborem nowego następcy piotrowego tronu. Wybierają się na nie także nasze bohaterki: Maja i Kazimiera. A to, jak wiadomo, oznacza spektakularną katastrofę. Na miejscu okazuje się bowiem, że w Watykanie zostają wplątane w przestępczą intrygę. Przyjdzie im zmierzyć się z bardzo niebezpiecznym przeciwnikiem, by ratować życie swoje, a także... młodego papieża. Czy kobietom, które dzieli dosłownie wszystko, uda się połączyć siły i stanąć razem do walki z miejscowym półświatkiem? Jak wymknąć się z rąk groźnej mafii? Czy na pewno „papież jaki jest, każdy widzi”?
Alek Rogoziński, kolejny już raz, serwuje czytelnikom to, co jest jego znakiem rozpoznawczym, czyli komedię omyłek. Mnóstwo zdarzeń, komiczni bohaterowie i kryminalna intryga. Różnie bywa z powieściami autora. Najprościej jest rzec, że są one po prostu bardzo nierówne. Bywa, że czytając niektóre jego pozycje odnieść możemy wrażenie, iż jest to wciąż ta sama książka. Inaczej przedstawia się sprawa z serią o teściowych. Uważam, że jest naprawdę udana. Mimo tego, że Rogoziński bazuje na bardzo prostych motywach, to potrafi umiejętnie nimi pracować.
Mamy więc tutaj dwie, skrajnie od siebie różne bohaterki. Są jak dzień i noc. Jak ogień i woda. Maja Wrzesińska to kobieta otwarta i postępowa. Nowoczesność jest dla niej czymś naturalnym. Bawi się życiem i potrafi wyciągać z niego to, co najlepsze. Z kolei Kazimiera Niedzielska jest osobą, której żywot kręci się wokół spraw duchowych. Dzielnie śledzi katolickie media i ma zdanie wyrobione na każdy temat. Zdanie, którego nigdy nie zmienia. Dziwną jest rzeczą obcowanie dwóch takich osób w jednej przestrzeni. Niestety, obie damy są na siebie skazane, ponieważ ich latorośle wzięły ze sobą ślub. Wydaje się rzeczą naturalną, że między tak diametralnie odmiennymi osobowościami występować musi konflikt. Och, oby to jeden! Nie zaskakuje więc fakt, że ich wyprawa do Włoch znacząco różni się w wyobrażeniach obu kobiet. Jednakże, gdy na miejscu dochodzi do sensacyjnych wydarzeń, teściowe, skazane na siebie, będą zmuszone porzucić wzajemne uprzedzenia.
Komedia jest trudnym gatunkiem, a naszym rynku także gatunkiem traktowanym nieco lekceważąco. Być może dlatego, że nie ma swojego godnego reprezentanta. Rogoziński stara się budować komedię opartą na gagach sytuacyjnych, zabawnych dialogach i portretach postaci. Udaje mu się to, ale nie w pełni. Jego książki nie dla każdego będą zabawne, a liczne wtręty polityczne mogą być odbierane jako męczące. Czym innym jest przedstawianie rzeczywistości w krzywym zwierciadle, a czym innym natrętne politykierstwo. Nie zmienia to faktu, że autor posiada dobre wyczucie, jeżeli chodzi o obrazowanie psychologiczne postaci. Potrafi zbudować bohaterów, którzy są autentyczni i w których odnaleźć możemy siebie, naszą rodzinę i sąsiadów. Kochane teściowe także zapewne występują w życiu wielu z nas.
„Teściowe i fałszywy papież” to czwarta już część serii, ale wszystkie one napisane są tak, że bez problemu czytać można je w dowolnej kolejności. Jeśli ktoś rozpocznie przygodę z tym cyklem właśnie od tej książki, to będzie miał doskonały obraz całej serii. To powieść, która stanowi naprawdę dobrą rozrywkę. Szalone eskapady dwóch, nie pierwszej już młodości, kobiet. Masa zabawnych gagów i dobrze skrojona kryminalna zagadka. Dobrze czytało mi się tę książkę i to jest taka właśnie idealna lektura na lato, gdzieś na plażę, na leżak. A może dla tych, którzy wybierają się do Włoch? Alek Rogoziński dobrze zna Rzym, co jest na kartach tej powieści widoczne. I bardzo miło odbywa się taką wyprawę w towarzystwie wykreowanych przez niego bohaterek. Jest zabawnie, chwilami niebezpiecznie, a wszystko to pod słońcem Italii.
Kto się czubi, ten się lubi? Z tym, zapewne, bywa różnie, ale nieszablonowe teściowe udowadniają, że mimo licznych różnic, można przeżyć razem przygodę życia. Czasami zachowują się jak słoń w składzie porcelany, ale zdarza się też, że są prawdziwymi damami. Kłopoty lgną do nich niczym muszki owocówki do nadgryzionego jabłka, ale mało jest rzeczy, które są w stanie je powstrzymać. Kiedy lądują w Rzymie, nawet włoska mafia musi mieć się na baczności.
Udany cykl Rogozińskiego i szczególnie ta właśnie część przypadła mi do gustu. Dobrze, że teściowe ciągle są w dobrej formie. Będę czekała na kolejne ich wariackie perypetie, a zanosi się na to, że drwiący los, rzuci je bardzo daleko od Polski. Ciii... kto przeczyta, ten się dowie. Dobra lektura na wakacje, świetny przerywnik między tym, co czytamy na ogół. Teściowe wciąż jeszcze mogą nas zaskoczyć.

