Mam mieszane uczucia względem tej książki. Spodziewałam się kontrowersji, prania brudów, tajemnic. Wszak wielu tę książkę tak opisuje. Szczerze? Jak dla mnie to tylko wyjęte z kontekstu jakieś kilkanaście stron na poczet tego, co miało wynikać z całości. Mam nawet wrażenie, iż ci, którzy tak uczepili się tych pojedynczych fragmentów i nimi dyktują decyzję o przeczytaniu książki, nie różnią się za bardzo niczym od dziennikarzy, o których przede wszystkim jest ta książka, a którzy też sycili się potknięciami rozdmuchując je do granic możliwości.
Czy Harry sprzedał swoją historię? Tak. Czy ujawnił tajemnice rodziny królewskiej? Tak, choć w mojej opinii stało się tak przy samym udziale (a raczej bierności) rodziny, jak i współpracowników. Czy mógł sobie odpuścić tę książkę, jak i szczegółowe opisy życia prywatnego? Tak. Problem tylko w tym, że od lat, a niemal od śmierci jego matki, nikt nie stawał w obronie jego przewinień, których mężczyzna na koncie ma dość sporo. Rozpoznawalność i sława nie mają litości, nie ma też marginesu błędu. Każdy krok odbywa się w blasku fleszy, w atmosferze braku samotności. Jak nie ochroniarze, to paparazzi. Chłopak, jak każdy, lecz to szczególnie jego błędy wytykano. Etykieta królewskiego dworu nie jest łatwa, a przywilej należności do rodziny królewskiej ma swoje cienie i blaski. Harry w głównej mierze opowiada o cieniach tej przynależności. Braku prywatności, potrzebie ciepła, rozmowy, zrozumienia, pochylenia się nad traumami. Wszak cały świat przyglądał się chłopcu, który żegnał matkę. Czy po tym tragicznym wydarzeniu ktokolwiek poświęcił swoją uwagę dziecku? Wygląda na to, że nie. Chłód ojca, wycofanie się brata, rywalizacja, poczucie bycia "gorszym", tym drugim – to przebija z opowieści "zastępcy". Należy jednak pamiętać, iż jest to relacja jednego z członków monarchii brytyjskiej, a gdzie w tym wszystkim jest prawda? Tego zapewne nigdy nie dowie się nikt.
Biografia podzielona jest na trzy etapy, trzy części o najważniejszych momentach życia młodszego z synów Karola III. Dzieciństwo i utrata matki, życie nastolatka i młodego człowieka, który nie ma pomysłu na siebie, potyka się, upada i czyta o tych upadkach w gazetach oraz okres współczesny, w którym jest Megan. Co oczami Harrego wydarzyło się, iż doszło do wyłamu z rodziny królewskiej?
Z książki przebija ogromny nieustanny żal do otoczenia, dziennikarzy, właścicieli gazet i dzienników, fotografów, którzy uprzykrzali życie Royalsów, niszczyli każdą cząstkę normalności, odzierali z prywatności, tylko czy nie na tym polega po części bycie członkiem rodziny królewskiej? Masz przywileje, ale pełnisz też rolę reprezentanta z całym związanym z tym bagażem? Dajesz coś z siebie za cenę dworskiego życia, gorzej dla ciebie, jeżeli nigdy tego nie chciałeś, byłeś zamknięty w złotej klatce, a gdy w końcu się uwolnisz, odetchniesz, ale zrozumiesz, że jako zwykły śmiertelnik też czekają cię upadki.
Mam mieszane uczucia po tej lekturze. To moja pierwsza biografia, zatem nie mam porównania. Z jednej strony być może pewne fakty czy opinie (przypominam, że to jednostronna relacja) nie powinny ujrzeć światła dziennego, z drugiej strony kwestii do sprostowania, wyjaśnienia czy ujścia bólu było tyle, że możnaby książkę o tym napisać i autor właśnie to zrobił... Podjął próbę wyjaśnienia pewnych wydarzeń, oczyszczenia własnego imienia, ponieważ (w jego opinii) nikt nigdy wcześniej nie chciał tego zrobić, zasłaniając się dobrym imieniem i wizerunkiem Royalsów. Czy tak było naprawdę? Czy dobrze, że powstała ta książka? Czy dobrze, że poznaliśmy inną wersję człowieka, którego media przedstawiły jako "durnego", "niedojrzałego", "zazdrosnego", "pominiętego"? Na te pytania każdy czytelnik indywidualnie powinien sobie odpowiedzieć.