Od czasu do czasu sięgam po literaturę z wojenną zawieruchą w tle. Robię to jednak rzadko, ze względu na trudny do udźwignięcia ładunek emocjonalny, który niesie. Gdy tylko zobaczyłam liczne zapowiedzi tej powieści, zapragnęłam ją mieć. Już od pierwszych stron wiedziałam, że czeka mnie coś naprawdę wyjątkowego.
Naprzemiennie poznajemy wojenne losy Aliny oraz współczesne życie Alice. Historie obu tych kobiet są na swój sposób piękne, trudne i wzruszające.
Alice to przede wszystkim matka, ale też żona, córka i wnuczka. Matka diametralnie różnych dzieci, wybitnie inteligentnej Callie oraz Eddiego, chłopca cierpiącego na zaburzenia ze spektrum autyzmu. Żona Wade'a, który miga się od pomocy przy opiece nad synem, tłumacząc się nadmiarem spraw zawodowych. Córka Julity, kobiety nastawionej na karierę, oschłej, nie okazującej uczuć. Wnuczka ukochanej Buni Hanny, która w dużej mierze zastępowała jej matkę. Bunia przeszła właśnie udar mózgu i przed śmiercią chce, by wnuczka pojechała do Polski, by odnaleźć jej ukochanego. Tam, krok po kroku, Alice odkrywa bolesne dzieje swej rodziny.
Alina i Tomasz znają się do dziecka. On to syn miejscowego lekarza, półsierota, brat małej Emilki. Ona pochodzi z wielodzietnej rodziny chłopskiej. Na rok przed wybuchem wojny Tomasz wyjeżdża na studia medyczne do Warszawy. 1 września 1939 roku Niemcy zaczynają bombardowanie. Od tego momentu nieodłącznymi towarzyszami Aliny staną się śmierć, strach i zniszczenie.
Po pierwsze moją uwagę zwrócił język: piękny, barwny, bogaty, choć momentami opisujący nieznośne okrucieństwo. Autorka ma niebywałą moc władania nie tylko słowem, ale i naszymi emocjami. Wzruszenie co rusz ściskało mi gardło, a łzy czasem przesłaniały tekst. Porusza wiele ważnych i niewyobrażalnie trudnych kwestii. Jak zachować człowieczeństwo w ten nieludzki czas? Jak wybrać między złem a złem? Przed takim dylematem postawiono Tomasza, który, by chronić swych najbliższych, wyrzeka się podstawowych wartości. Niszczy go to wewnętrznie.
W książce zawarto dwie historie, jedna to echa wojny, a druga to obraz matki, która co dzień toczy swą walkę z ignorancją, niezrozumieniem, oskarżeniami, walkę o godne życie swego chorego dziecka.
Z pewną dumą czytałam o wrażeniach Alice po przylocie do Polski, gdy spacerując ulicami Krakowa zachwyca się tym pięknym miastem czy naszymi górami. Tajemnica, którą ma odkryć jest tylko dodatkowym "smaczkiem" tej doskonałej opowieści, która zachwyca i wzrusza do łez.