Znana do tej pory z powieści obyczajowych Ewelina Miśkiewicz, sięga po mocniejszy gatunek i serwuje nam nieodkładalny thriller psychologiczny w klimacie domestic noir – Tam, gdzie pada cień.
Poznajemy trzypokoleniową rodzinę przeżywającą żałobę po śmierci seniorki rodu. Okazuje się, że to jedno z wielu przykrych doświadczeń, które stały się ich udziałem. Trzy miesiące wcześniej zaginął najmłodszy członek rodziny – kilkuletnia Karolina.
Cytując klasyka: „w tym szaleństwie jest metoda”, w miarę upływu przeczytanych stron chaotyczne i szalone wydarzenia, zaczynają mieć sens. Czułam się bardzo nieswojo, wgłębiając się w panujące w tej dziwnej rodzinie relacje, które dalece odbiegają od normy. Wszyscy mają tu swoje małe mroczne tajemnice, nie wyłączając dzieci. Manipulacje i kłamstwa zdają się być tu na porządku dziennym. Atmosfera jest gęsta i coraz bardziej niepokojąca. Napięcie narasta, by znaleźć ujście w totalnie zafiksowanych plot twistach. Jak zakończy się ta niewiarygodna historia?