Tego Pana nikomu przedstawiać nie trzeba. Legenda i ikona humoru, współzałożyciel Monthy Pythona, autor tekstów będących kanonem komedii.
Dzięki temu, co napisał o sobie, mamy niepowtarzalną okazję poznać jego życie. Czytamy więc o problematycznej relacji z matką, czasach szkolnych, pracy jako nauczyciel, czasach studenckich na wydziale prawa, ale przede wszystkim o tym niesamowitym zbiegu okoliczności, gdy spotykają się razem wybitne umysły i z ich połączenia powstają rzeczy nieśmiertelne.
Czytamy o milowych krokach w jego życiu- występach w uniwersyteckiej grupie Cambridge Circus, gdzie uczył się bycia śmiesznym, a dzięki występom zdobywał wiedzę o psychologii publiczności. Moment, w którym odkrywa swój talent. Porzucenie myśli o pracy w kancelarii prawnej na rzecz pracy w dziale rozrywki radia BBC. Dzięki niej odkrywa, że pisanie komedii sprawia mu ogromną przyjemność i że ma do tego talent.
Co ważne, John Cleese, wiele ciepłych słów poświęca Grahamowi Chapmanowi, który był dla niego wyjątkową postacią.
I oczywiście rzecz bardzo ważna- geneza powstania kilku kultowych skeczy Monthy Pythona. Aby oddać ducha całej tej pozycji, przytoczę maleńki fragment:
Ponieważ byliśmy autorami, całą pasję wkładaliśmy w nasze teksty, nie w grę. I czasem ta pasja prowadziła nas w obszary wyjątkowej głupoty. Naprawdę bardzo wyjątkowej… Raz na przykład ktoś napisał skecz rozgrywający się w dość ponurej, przeżartej przez mole sypialni w szkolnym internacie. Ktoś inny zasugerował, że sala powinna być oświetlona okazałym żyrandolem w stylu Ludwika XIV. Propozycja się spodobała, ale inny Python powiedział: "Nie, niech tam wisi wypchane martwe zwierzę hodowlane z żarówką w każdej nodze". Ten pomysł spodobał się nam jeszcze bardziej. Ktoś zauważył: "To oczywiście powinna być owca". W tym momencie rozgorzała dyskusja. (…) Mniej więcej po dwudziestu minutach udało mi się nabrać dystansu do tej awantury, odzyskałem panowanie nad sobą, skonsultowałem się z siłą wyższą i zadumałem filozoficznie nad absurdalnością, całkowitym idiotyzmem sytuacji, w której pięciu absolwentów Oksfordu i Cambridge zawzięcie kłóci się, czy wybrać żyrandol z owcy, czy żyrandol z kozy, skoro dla każdego obdarzonego przeciętnym intelektem jest oczywiste, że będzie śmieszniej, jeżeli na suficie zawiśnie pieprzona koza.
Polecam gorąco!
/MC/