Jakub Ćwiek zawsze kojarzył mi się z Kłamcą, żadna inna saga czy książka nie pasowała do mojego obrazu tego autora. Dlatego z przyjemnością zdecydowałam się na tę lekturę, licząc, że odmieni moje wyobrażenie o Ćwieku, ale o tym później.
Oszuści są wszędzie. Na każdym kroku spotykamy ich nieświadomi tego, że są wokół nas. Nie widzimy lub nie chcemy ich widzieć. Ślepo wierząc, że nic złego nas nie spotka skoro jesteśmy dobrymi, uczciwymi ludzmi. Szwindel udowadnia, że jest zupełnie inaczej. Codziennie możemy zostać oszukani lub obrabowani. Przy obecnej technologii wystarczy zbliżyć się na kilka kroków i już możemy zostać pozbawieni oszczędności. Pobranie aplikacji z niepewnego źródła czy pomoc nieznanej osobie, może mieć tragiczne skutki. Historia opisana w książce pokazuje, jak łatwo wzbudzić zaufanie innej osoby i jak szybko można je wykorzystać.
Szwindel dał mu dużo do myślenia, teraz mam zupełnie inne podejście do bezpieczeństwa moich pieniędzy oraz danych. Jednak ostrożność nie zagwarantuje bezpieczeństwa. Nadal oszuści mogą zastosować na każdym z nas jakiś szwindel.
Wracając do Kłamcy... Jakub Ćwiek nadal będzie mi się kojarzył z oszustami, ale nie tylko będącymi na anielskich kontraktach. Teraz kłamca zyska twarz zwykłego człowieka, który poratuje telefonem lub zaprosi na kawę.