Po głośnym debiucie, jakim był Żar, Weronika Mathia powraca z najnowszą powieścią zatytułowaną Szept.
Nad brzegiem jeziora znaleziono ciało utopionej nastolatki. Przed laty zaginęła tu też inna młoda dziewczyna, związana więzami krwi z oskarżonym o morderstwo Kai Piotrem...
Szept mąci w głowach tak bardzo, że każdy wydaje się być podejrzany, nie wyłączając sióstr obu dziewcząt, które były o nie zazdrosne. A to nie jedyne ofiary, które pochłonęło jezioro...
Autorka jest mistrzynią w kreowaniu nie tylko postaci, zwłaszcza ich warstwy psychologicznej, lecz i atmosfery, podszytej lękiem i niepewnością. Zapewnia nam sporo trudnych emocji, po raz kolejny udowadniając, jak mocno przeszłość dopełnia, przenika i determinuje naszą teraźniejszość. Całość została ubrana w piękny, bogaty w różnego rodzaju środki stylistyczne język. A na końcu zostają tylko smutek i żal.
Szept to małomiasteczkowy, duszny klimat, ludzkie dramaty i nieznane ścieżki, którymi prowadzi nas los.