Przedstawione przez Tess Gerritsen wydarzenia, to klasyka gatunku. W zasadzie podobne historie czytamy w wielu innych książkach tego typu. Jednak to jest przecież Tess Gerritsen! Mimo oklepanej fabuły książka jest wciągająca, jak każda z jej poprzednich. To mistrzyni thrillerów medycznych, która wygrywa każdą nową książką. Nie dlatego, że wymyśla nietuzinkowe wątki, ale dlatego, że ma niezwykle ciekawych bohaterów. Takich, których da się lubić, a nawet się do nich przywiązać.
Tutaj też pojawia się detektyw idealna – Frankie Loomis. Kobieta ma już wieloletni staż w bostońskiej policji, ma też tak zwanego policyjnego nosa, który tym razem każe jej podjąć mniej oczywiste kroki w celu wyjaśnienia zabójstwa studentki Taryn. Ta postać też jest bardzo specyficzna, ale nie mogę za dużo zdradzić. Jest ciekawa i wzbudza mieszane emocje. O jej śmierć zostaje standardowo oskarżony w pierwszej kolejności jej chłopak.
Wątki obyczajowe są bardzo rozbudowane, a może nawet przeważają nad cechami thrillera. To może sprawiać, że sięgamy po kolejne, bo jesteśmy ciekawi losów bohaterów, których pokochaliśmy. Jeśli ktoś szuka typowego trzymającego stale w napięciu, zaskakującego dreszczowca, to nie tutaj. Jednak warto czasem zrobić sobie odskocznię. Być może jest to efekt duetu autorów, kto wie. Tym razem Tess Gerritsen nie pisała całkiem sama. Miała współautora w osobie Gary`ego Bravera.