Agatha Christie jest uważana przez miliony czytelników za niekwestionowaną królową kryminałów. Herkules Poirot i panna Marple cieszą się ogromną sławą i popularnością, ale na uwagę również zasługuje Starsza pani znika Ethel Liny White, która została wydana w 1936 roku.
Iris Carr to młoda atrakcyjna Angielka, która wyrusza w podróż powrotną po zakończeniu wakacji w dalekim zakątku Europy. Tuż przed wyjazdem dostaje udaru słonecznego. W pociągu trafia do przedziału, w którym jest jedną z dwóch osób mówiących po angielsku – drugą jest panna Winifred Froy. Kobieta opowiada jej o swojej pracy guwernantki oraz ostatnim pracodawcy, który okazuje się być przywódcą frakcji komunistów. Iris udaje się z panną Froy do wagonu restauracyjnego na lunch i po powrocie zażywa tabletki na ból głowy, które zaproponowała jej towarzyszka. Po ocknięciu się zauważa, że współtowarzyszki podróży nie ma w przedziale. Jej niepokój nasila się, gdy pozostali współpasażerowie zaprzeczają stwierdzeniu, że kiedykolwiek widzieli pannę Froy…
Akcja osadzona w rozpędzonym pociągu, napięta do granic możliwości atmosfera oraz bohaterowie o angielskich manierach i zwyczajach, to trzy filary, na których opiera się Starsza pani znika. Powieść klasyfikowana jest jako kryminał, ale w moim odczuciu krąży ona niebezpiecznie blisko literatury pięknej, w której motyw zbrodni stanowi główną oś fabuły. Sama zaś fabuła poprowadzona jest jednotorowo, ale różnorodność perspektyw umożliwia czytelnikowi przyjrzenie się sprawie z wielu punktów widzenia.
Iris Carr od pierwszych stron jawi się jako bohaterka dumna i egoistyczna, czego jest absolutnie świadoma. Jako dama z towarzystwa nie jest ślepa na angielskie kurtuazje i wyczuwa kryjący się pod uprzejmymi uśmiechami fałsz i dystans. Nie daje sobą manipulować, a jej pewność siebie nie zmniejsza się, gdy wszyscy wokół niej uważają ją za histeryczkę i pannę próbującą zwrócić na siebie uwagę. Iris nie jest jednak detektywem i nie posiada zdolności dedukcji. Ta odmiana czyni ją jeszcze ciekawszą główną bohaterką, próbującą rozwiązać zagadkę zniknięcia starszej pani.
Poza Iris autorka zaprezentowała czytelnikowi porządną ilość bohaterów drugoplanowych. Siostry Flood-Porter to typowe angielskie damy z wyższych sfer, które czują zgorszenie wywołanie zachowaniem młodszego pokolenia. Pastor oraz jego żona to spokojne małżeństwo, które jest bardzo przywiązane do swojego małego synka. Todhunterowie wydają się skryci, ale swoją urodą zwracają uwagę wszystkich ciekawskich. Profesor i Hare to natomiast jedyne osoby, które chcą pomóc Iris, ale często ogarniają ich wątpliwości, czy dziewczyna przypadkiem nie wymyśliła sobie tego wszystkiego lub nie postradała zmysłów.
Wspomniałam wcześniej, iż Starsza pani znika była dla mnie bardziej literaturą piękną niż kryminałem. Wszystko to za sprawą stylu Ethel Liny Whine, który, jak na ówczesne czasy, jest niesamowicie współczesny. Jednocześnie autorka potrafi stworzyć klimat przesiąknięty aurą tajemnicy, a nawet grozy. Jej opisy sprawiły, że bez problemów mogłam sobie wyobrazić Iris, którą sytuacja zaczynała powoli przerastać, oraz pociąg, gorący, ciasny i duszny, mknący do Triestu.
Starsza pani znika to nietypowy przedstawiciel klasycznego kryminału. Nie zdziwiłabym się, gdyby to właśnie przez to Alfred Hitchcock postanowił nakręcić na jej podstawie film, który przeszedł do historii kina. Dla mnie oba dzieła kultury, literackie i filmowe, zasługują na uwagę czytelników, dlatego polecam zapoznać się z losami panny Froy oraz Iris, kiedy najdzie was ochota na książkę w podobnym klimacie.