Do napisania Stacji Tokio Ueno skłoniło autorkę „specjalne sprzątanie” w parku Ueno, które przeprowadza się przed wizytą rodziny cesarskiej. Wszystkie szałasy bezdomnych muszą wtedy zniknąć, a informują o tym specjalnie na tę okazję wywieszone karteczki. Należy oczyścić obraz z ludzi znajdujących się na najniższym szczeblu społecznym, żeby brud i smród nie były silniejsze od widoku i zapachu kwitnących wiśnii.
Głównego bohatera powieści w dniu „polowania” zastaje deszcz. Nieważne, że leje deszcz, pada śnieg albo zbliża się tajfun – szałas trzeba rozebrać, dobytek spakować do worków na śmieci i zniknąć. Najlepiej już na zawsze.
Życie Kazu to ciąg niekończącego się cierpienia. Jest przedstawicielem grupy społecznej, której wygodniej jest nie widzieć. Całe życie doskwierała mu bieda. Pracując jako robotnik w Tokio, żyjąc w spartańskich warunkach, wysyłając każdy zarobiony grosz rodzinie, przegapił dojrzewanie swoich dzieci, stając się dla nich obcym człowiekiem. Jego los nie jest odosobniony, współdzieli go wielu robotników z małych wiosek, którzy przyjeżdżają do Tokio za chlebem, stają się tanią siłą roboczą, aż w końcu lądują na ulicy bez niczego. Mimo iż Kazu urodził się w tym samym roku co cesarz, a jego syn urodził się tego samego dnia co syn cesarza, jego życie było dalekie od szczęścia, usnute bólem, samotnością i niemocą.
Yu Miri poruszyła ważny temat, wstydliwy nie tylko dla technologicznej potęgi jaką jest Japonia, ale dla każdego rozwiniętego kraju, gdzie bezdomni są marginesem społecznym, a ich życie tak nieznaczące, że można zapakować je do worka na śmieci i wyrzucić. Yu Miri bezimiennym nadaje imiona, a co więcej – daje im głos, żeby w końcu ktoś usłyszał ich historie, poczuł zimno przeszywające ciało, oblepiający brud i rozpacz życia w przepaści, z której już nigdy nie stanie się na nogi.
Kazu dokonuje retrospekcji po swojej śmierci, a historia, którą opowiada jest jak pieśń żałobna, śpiewana bez wylewania łez. Pory roku nagle przestają go dotyczyć i jako pośmiertny narrator swojego życia w końcu staje się żaglem i może poruszać się razem z wiatrem.
Wrażliwość tej powieści polega na przywróceniu głosu niemym, których mijamy każdego dnia, nie zauważając. Na przerywanych wierszach i krótkich zdaniach opisujących świat, który wszyscy dzielimy, ale nie do końca rozumiemy.