Spotkajmy się w kawiarni. Jenny Colgan. WL 2013
Główna bohaterka powieści Jenny Colgan, trzydziestojednoletnia Issy, dorastała w piekarni swojego dziadka Joe. To właśnie on ją wychowywał, gdy matka Issy szukała kolejnej miłości swego życia. Dziadek, mistrz w swoim fachu, dzielił się z wnuczką swoimi umiejętnościami i poświęcał jej czas. Issy w jego kuchni czuła się bezpiecznie.
Mimo ułożenia sobie życia, a nawet posiadania własnego domu z wymarzoną kuchnią w kolorze różowej landrynki, tęskni za kojącymi smakami, znanymi z dzieciństwa. Marzy o kruchych rurkach z kremem, delikatnych cytrynowych babeczkach. Nie chcąc stracić tych smaków na zawsze, prosi dziadka o zapisywanie przepisów, których używał.
Jej poukładane życie zaczyna tracić swą trwałość w momencie redukcji etatów w firmie, zostaje zwolniona i postawiona przed pytaniem- co dalej?
Idealną odpowiedzią na to pytanie, okazuje się otwarcie własnego interesu, który w przypadku Issy, mistrzyni pieczenia słodkości, może być tylko jeden. Zupełnie niespodziewanie, zwłaszcza dla samej siebie, decyduje się na wynajęcie małego sklepiku, ukrytego przy rzadko odwiedzanym placu.
Czy potrafiąc jedynie piec przepyszne babeczki, Issy poradzi sobie z prowadzeniem lokalu gastronomicznego? Czy uda się jej przebrnąć przez przepisy bhp, zasady przechowywania żywności, kontrole inspekcji sanitarnej, regulaminy i prawo pracy?
"Spotkajmy się w kawiarni" to sympatyczna i zabawna opowieść o spełnionych marzeniach. Pełna ciekawych postaci oraz wzruszającej relacji dziadek-wnuczka, wnoszącej dużą dawkę ciepła i wzruszeń do całej historii. Przewidywalność finału historii Issy nie psuje przyjemności czytania.
Przepisy towarzyszące rozdziałom książki nie są tylko suchym przedstawieniem ilości potrzebnych składników i sposobu przyrządzenia, a pełnymi miłości listami dziadka Joe do wnuczki, będącej całym jego światem.
To przepisy na babeczki na każdą okazję, jeśli: - jesteś przygnębiony; - dysponujesz nagle większą ilością wolnego czasu niż inni; - kaszlesz, kichasz i masz gorączkę; - masz urodziny; - jesteś zmuszony do upieczenia czegoś dla gromady przedszkolaków; - chcesz po prostu uczcić coś wyjątkowego. Te przepisy to odrębna, czytelnicza uczta:
"Pomarańczowe babeczki z marmoladą na nienajlepszy nastrój.
Składniki: 2 całe pomarańcze; postaraj się, żeby nie były gorzkie. Jeśli chcesz dać upust swojej frustracji, kup krwiście czerwone. 225 g roztopionego masła. Jeśli nie masz pod ręką patelni, roztop je na ogniu świętego oburzenia. 225 g cukru. Możesz dodać więcej, żeby osłodzić sobie życie. 3 całe jajka. Plus trzy dodatkowe, którymi można dla ulżenia sobie rzucić o ścianę.
Przygotowanie: Posmaruj wierz babeczek marmoladą. Posyp skórką pomarańczową i zjedz, odzyskując radość życia.
Cytrynowe ciasto dla zdeterminowanych.
Przygotowanie: Prawdopodobnie ciasto będzie wyglądało, jakby się nie udało. Ludzie, którzy je zobaczą, zaczną ci współczuć. Będą śmiać się z twojej nieporadności, ale z litości się poczęstują. Kiedy spróbują miękkiego, wilgotnego, puszystego ciasta w cytrynowej polewie, oniemieją z zachwytu. I zrobią wszystko, o co ich poprosisz.
"Spotkajmy się w kawiarni" to idealna powieść na lato, zaostrzająca apetyt na pieczenie i konsumowanie słodkości.
/MC/