Solo Anny Dan zaskakuje. To powieść, w której tajemnica, uczucia i nieszablonowi bohaterowie powodują, że nie odłożysz jej, dopóki nie skończysz. Zaczynaj więc uważnie, niekoniecznie godzinę przed egzaminem albo własnym ślubem.
Solo jest bezwzględny na ringu, choć ma tyle ciepła w oczach, gdy patrzy na Datkę. Ona to informatyczka, która ze swoimi lękami radzi sobie za pomocą złudnej kontroli – wszystko musi przenalizować. Solo, moim zdaniem, to nie tylko ksywka jednego z głównych bohaterów, ale także refleksja nad ludzkim losem. W lęku, cierpieniu, mierzeniu się ze sobą, jesteśmy zawsze solo. Ale o ile lepiej, gdy ktoś jest mimo wszystko obok, po prostu trwając, gdy my musimy przejść swoją drogę transformacji. Kiedy ten ktoś jest obok ze swoją miłością, pomimo tego, z czym sam się zmaga. A jak się w tej powieści okazuje, czasami zmagamy się z tym samym, tylko że z innej perspektywy. Na pewno Solo i Datka pokazują, jak spojrzeć lękowi w oczy i wytrzymać jego wzrok.
Pozornie lekka, a sięgająca głęboko. Powieść o walce, miłości, stawaniu się sobą. Mocna historia o sile kobiety; historia, jakich nam teraz potrzeba.