Piotr C. powraca z kolejną książką o ludziach, którym życia się zazdrości, ba, o ludziach, którzy zazdroszczą nawet sami sobie. Czasami.
Ot, kolejna historia o mężczyźnie w średnim wieku mającym wszystko i wcale nieograniczającym się w dążeniu do tego, aby mieć jeszcze więcej. Tym razem trafiło na prawnika, Winicjusza Krakowskiego, męża i ojca. Co do przewidzenia, nie stroniącego od kochanek oraz wystawnego życia. Czas każdej zabawy rzecz jasna kiedyś się kończy, tak więc i Wini w pewnym momencie musi zapłacić za swoje postępowanie.
Autor przy Soliście zdecydowanie stracił rozmach. Powieść ma znacząco gorszą formę niż poprzedni Gwiazdor, w którym mocno świeciła gwiazda Piotra C. Jest na szczęście w powieści jednak czarny koń, dzięki któremu autor mimo wszystko wygrywa wyścig o uwagę czytelnika i ratuje mocno już nadwyrężoną koncepcję powielaną w ten, czy inny sposób we wcześniejszych tekstach. Niedosyt jednak pozostaje, oby kolejna książka była lepsza.