Sodomici. Elwira Watała. Videograf II 2013
któryś z historyków martwił się, że w Anglii było trzydziestu dwóch królów, a homoseksualistów tylko czterech.
Elwira Watała- czołowa skandalistka historyczna. Specjalistka ds. królewskiej alkowy, miłosnych igraszek rosyjskich caryc czy wielkich zboczeńców. W moje ręce trafili ‘Sodomici’. Obiecałam sobie, że nigdy więcej nie sięgnę po książki lubującej się w tanich sensacjach i kontrowersjach miłośniczki ciemnych stron historii.
Absolutnie nie ujmuję treści lektury i chylę czoła wobec poświęcenia czasu, jakiego z pewnością wymagały archiwa, wszelkie źródła i przygotowanie materiałów. Ale czy warto było? Czy wypada opowiadać z purytańską wręcz intonacją?
‘Sodomici’ to najprościej mówiąc historyczny tabloid bez dbałości o przede wszystkim formę. Watała (z całym szacunkiem dla stopni naukowych autorki, ale pozwolę sobie na delikatną konfidencję wynikającą ze stylu pisarki) razi zaczepnością, kąsa, irytuje i jestem przekonana, że wiele prawdziwych autorytetów w dziedzinie historii chętnie podjęłoby zawziętą i zasadną polemikę z treścią tej (w zamierzeniu) literackiej kreacji. ‘Sodomici’ to pikantny przekrój przez homoseksualizm na przestrzeni wieków, od starożytności po wzgórza Hollywood. Czytamy o sposobach leczenia “pederastów i ludzi brzydkich” setką batów, o transseksualnym Neronie, o zaniechaniu karania środowisk homoseksualnych w Polsce w 1932 r. Nie brakuje informacji o masowej akcji “Hiacynt” przeprowadzonej przez Milicję Obywatelską w 1985 r., podczas której zarejestrowano podczas 11.000 gejów w ramach kampanii przeciwdziałania rozwojowi epidemii AIDS na terenie Polski. Pojawiają się również geje w sutannach, Jakuby i inne Sykstusy.
Czułam się skonsternowana, zawiedziona i zniesmaczona lekturą. Nie mam prawa podważać faktów, ale mam pełne prawo ocenić całość. Interpretacja autorki oscyluje w granicach stylu gawędy a la Michaił Zoszczenko. Zwroty “Drogi Czytelniku”, ogrom kolokwializmów i ilość wykrzykników spowodowały co najmniej kwaśne grymasy.
Mam wrażenie, że książce brakuje porządnej redakcji. Temat homoseksualizmu szalenie interesujący i intrygujący, natomiast sposób, w jaki Watała dzieli się z ‘drogim Czytelnikiem’ historią problemu, bardzo boli. Grafika nie ratuje wydania, jest marna i smuci.
Na koniec posłużę się parafrazą słów rosyjskiego satyryka, autora “Opowiadań o Leninie”:
myślę, że już się nie zobaczymy; nawet nie wiem, co mam teraz myśleć.
Patrycja Sikora