W Polsce ze śniadaniem kojarzy się jajecznica, gruba pajda chałki z dżemem, albo musli z jogurtem. To takie oczywiste typy posiłków podawanych rano. Jednak, czy wszędzie tak jest? O ile chrupiący croissant, czy placki, pewnie nas nie zdziwią, o tyle jeśli będą to placki warzywne podane mulami, to już może to wywołać lekkie zaskoczenie. Tak jadają w Nowej Zelandii! Dla nich to tak samo naturalne, jak dla polskich dzieci kluski leniwe. W Szkocji na śniadanie aserwują bułeczki tattie, a w Japonii chętnie rozpoczynają dzień od grillowanej ryby i tradycyjnej zupy miso. Wszystkiego dowiesz się ze szczegółami z książki Vanessy Lewis Śniadanka z czterech stron świata.
Jest to zbiór przepisów z 33 krajów (ponad 70 receptur), a wydanych przez wydawnictwo Znak pod opieką Magazynu Kukbuk. Fascynująca podróż po daniach kuchni świata, począwszy od Anglii, przez Holandię, Indie, Maroko, a nawet Republikę Południowej Afryki, Wietnam i Włochy. Każdy przepis jest poprzedzony ciekawostką kulinarną lub obyczajową dotyczącą jedzenia. Przyznam, że są one tak zaskakujące, że po przeczytaniu pierwszej, przekartkowałam całą książkę i nie skończyłam, póki nie dotarłam do ostatniej. Przydatny jest fakt, że autorka pod każdym tytułem umieściła informację, czy danie jest bezglutenowe lub wegetariańskie. Ułatwia to szukanie ludziom, którzy nie spożywają jakiś konkretnych produktów.
Książka jest też pięknie wdana. Każda strona to duże zdjęcie potrawy przed dzieckiem z danego kraju. Świetna robota, dziecięce miny doskonale oddają klimat panujący przy stołach w ich krajach. Można niemal poczuć chłód Norwegii, czy upał Mozambiku. Dla mnie to kapitalna pozycja książkowa!