Michał Wójcik w rozmowie z najskuteczniejszym polskim snajperem w Afganistanie – Przemysławem Wójtowiczem, odkrywa przed nami zakamarki umysłu ludzi o stalowych nerwach, tych, od których zależy życie współwalczących.
Perfekcyjnie poprowadzona rozmowa. Nie pierwsza zresztą, bo Wójcik nie raz pokazał już, że w wywiadach jest nieziemsko dobry. W każdym pytaniu widać staranne przygotowanie do tematu. Wyważone pytania. Nic tam nie jest przypadkowe. Wójtowicz za to okazuje się świetnym rozmówcą. Nie ma tam pytania, na które nie znałby odpowiedzi. Nawet nie ma takiego, na które wahałby się odpowiedzieć.
Jak to się stało, że zupełnie zwykły chłopak z Nowej Huty stał się najlepszym polskim snajperem? Początkowo nie wiedział, czym konkretnie mógłby się zajmować w życiu. Szukając dobrej dla siebie drogi trafił do wojska, a potem do elitarnej jednostki dla saperów. Sam Wójtowicz mówi o swoim zwodzie tak:
„Saper myli się tylko raz, a snajper nie może pomylić się ani razu, bo od tego zależy życie jego kumpli”.
Snajper wchodzi pierwszy to ekscytująca historia niesamowitego człowieka, stalowego bohatera, ale też opowieść o strachu, bólu i zwątpieniach. Mogłoby się wydawać, że codzienne obcowanie ze śmiercią zmienia ludzi w nieczułe roboty. Absolutnie tak nie jest. To lektura o samotności, poświęceniach i wyborach, od których zależy czyjeś życie. To trochę, jakby na wojnie był bogiem. Żołnierza obowiązuje oczywiście tajemnica, więc książka przekazuje nam tylko niewielką część tego, co snajper przeżył w Afganistanie. Jednak już ta część sprawia, że ze strachu otwierają się szeroko oczy.
Książka została wydana akurat wtedy, gdy oczy całego świata znów są zwrócone na Afganistan. Ta lektura sprawia, że to, co ogląda się w telewizji, staje się jeszcze bardziej rzeczywiste i niestety koszmarnie prawdziwe. Nie wiem, czy ludzie w ogóle dopuszczają do siebie te zbrodnie, które tam się rozgrywają.