Mówią, że przyjaciele to rodzina, którą wybieramy sami. Boże strzeż przed takimi przyjaciółmi jak w Śmierci w Błękitnej Lagunie!
Grupka znajomych wybiera się w wymarzoną podróż na Islandię. Gejzery, wodospady, lodowce i wybrzeże oceanu, czego chcieć więcej... Kulminacyjnym momentem wyprawy jest pobyt w bajecznym SPA w Błękitnej Lagunie. Niespodziewanie dochodzi jednak do wybuchu wulkanu, a jedno z ich grona umiera. Wszystko wskazuje na nieszczęśliwy wypadek, jednak pojawia się trop, który temu przeczy. Ktoś chciał się pozbyć kolegi i o dziwo, każdy miał motyw, nawet jego partnerka.
Czasami dzieje się tak, że opisy z tyłu okładki zdradzają niepotrzebnie zbyt dużo – i to właśnie miało tutaj miejsce. W pierwszym rozdziale przyjaciele docierają do ostatniego etapu swojej podróży, czyli do ośrodka Błękitna Laguna, wtedy nieoczekiwanie wybucha wulkan i jedno z nich ginie. W kolejnych rozdziałach cofamy się w czasie do początku wyprawy, wtedy poznajemy bliżej całą paczkę przyjaciół. Dlaczego wydawca w opisie zdradził, kto zginął, skoro z tekstu to nie wynika i mogło pozostać to dla nas kolejną intrygującą tajemnicą? Szkoda.
Śmierć w Błękitnej Lagunie przypisano do gatunku, jakim jest kryminał, lecz ma w sobie więcej z powieści obyczajowej, zwłaszcza w swej początkowej odsłonie. Znajdziemy tu sporo opisów Islandii: pięknych krajobrazów, zjawisk atmosferycznych, bogactwa przyrody. Bardzo lubię tak dokładne odwzorowanie miejsca wydarzeń, bowiem wystarczy zamknąć oczy, by znaleźć się tam wraz z bohaterami. Każdy z nich skrywa jakiś sekret i powód, by pozbyć się kolegi. A motywy są bardzo przeróżne, od zawiści po chęć zemsty. Jednak ich charakterystyka jest zbyt powierzchowna i wyraźnie brakuje jej głębi. Pomysł na fabułę przewrotny, bo kto by się spodziewał śmierci z ręki przyjaciela?!
Śledztwo interesujące, intryga zawiła, zakończenie zaskakujące, choć jak na książkę określaną kryminałem, potraktowane odrobinę "po macoszemu". Plusem była spora liczba podejrzanych i odwieczna zagadka, kto jest mordercą? Znajdziemy też kilka nawiązań do paru niechlubnych bądź kontrowersyjnych wydarzeń z historii naszego kraju:"łowców skór" z Łodzi, "dziewczyn z Dubaju" czy katastrofy Smoleńskiej. Co do stylu był on odrobinę chaotyczny i utrudniał odbiór, co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że pisanie w duecie nie należy do najłatwiejszych.
Dwie trzecie książki stanowi dokładny opis każdego dnia wyprawy, przybliżając nam sylwetki bohaterów, ukazuje panujące między nimi relacje i zależności oraz przygotowuje nas na nadchodzące wydarzenia. Powiedziałabym, że to powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym lub w skrócie powieść z dreszczykiem. Jeśli to wam wystarczy – zapraszam do lektury.