Kryminały czytam od niedawna, o czym wspomniałam w którejś z poprzednich recenzji. Jednakże cieszę się, że zaczęłam sięgać po ten gatunek, gdyż dzięki temu znalazł się u mnie „Ślepy trop” Jørna Liera Horsta.
Co charakteryzuje dobrą książkę kryminalną? Wciągająca akcja, która nie pozwala odłożyć jej na dłużej niż parę minut oraz intelektualna gra z czytelnikiem, który próbuje przechytrzyć pisarza i rozwikłać zagadkę szybciej niż główny bohater. To wszystko znalazłam w „Ślepym tropie”, który napisany jest w taki sposób, iż akcja płynie wartko i to z coraz szybszym prądem, a jej meandry nie zatrzymują, dodając jedynie urozmaicenia. Nie ma tu zbędnych wątków, wszystko jest precyzyjne i przemyślane, a bohaterowie wiarygodni i wielowymiarowi.
Kiedy dwie młode kobiety Sofie i Line postanawiają otworzyć sejf znajdujący się w odziedziczonym właśnie przez jedną z nich domu, nie mają pojęcia, iż otwierają puszkę Pandory.
Zawartość sejfu okazuje się istotna dla dochodzenia, którym zajmował się ojciec Line, śledczy William Wisting.
Niestety nie wszystkim jest na rękę wyciąganie na światło dzienne nowych dowodów w sprawie, która miała zostać szybko zamknięta i być dowodem na spektakularne działanie policji. Determinacja śledczego doprowadza jednak do podążenia nowym tropem, który niespodziewanie pozwoli na połączenie dwóch pozornie całkowicie niezwiązanych ze sobą śledztw. Czy Wistingowi wystarczy sił na doprowadzenie do poznania prawdy, czy też instytucjonalna machina zwiąże mu ręce i każe patrzeć na przygotowany pod publikę spektakl?
Polubiłam śledczego Williama Wistinga, który zarówno w pracy zawodowej, jak i kontaktach pozazawodowych raczej działa niż mówi. Skupiony na zadaniu, nieokazujący nadmiernych emocji detektyw ma wysokie poczucie misji i poszukiwania odpowiedzi na dręczące go pytania. A te przy jego inteligencji i wnikliwości pojawiają się wywołane nawet drobnymi wątpliwościami czy nieścisłościami.
Zaskakująca i pochłaniająca powieść kryminalna, która z dużą precyzja i merytoryczną dokładnością odsłania kulisy pracy wydziałów dochodzeniowych, na pewno przykuje czytelnika na czas lektury i nie pozwoli powrócić do swoich obowiązków, zanim nie pozna wyników śledztwa. A nieoczekiwane rozwiązanie pozostawi go w poczuciu dobrze spędzonego czasu w towarzystwie śledczego Wistinga. Z pewnością sięgnę po kolejne książki tego autora, gdyż zapewniają kryminalną rozrywkę na najwyższym poziomie.
Joanna Jurkiewicz