W okresie powojennym mieszkańcy Gdańska dalej żyją w strachu. Jednak nie z powodu wojennego terroru, ale czyhającego na gdańszczanki mordercy.
Paweł Tuchlin o milicyjnym pseudonimie "Skorpion" dokonał dziewięciu zabójstw na tle seksualnym, a podejrzewany był o próbę kolejnych jedenastu. Jego ofiary były zawsze młode i ładne, a on sam utrzymywał, że kochał je całym sercem. Był chory psychicznie, miał problem z utrzymaniem popędu seksualnego i uprawiał ekshibicjonizm, nawet gdy był już w związku małżeńskim. Aresztowano go w 1983 roku ku zdziwieniu jego znajomych i sąsiadów, którzy postrzegali go jako miłego i opiekuńczego ojca i męża.
Krzysztof Wójcik jest dziennikarzem śledczym, który ma za sobą kilka biografii. Jest również laureatem wielu prestiżowych nagród m.in. Grand Press za opisanie korupcji w wymiarze sprawiedliwości i na Wydziale Prawa Uniwersytetu Gdańskiego. Tym razem doskonale opisał życie i poczynania gdańskiego "Skorpiona". Zabrał się do tego od strony zabójcy, ale i ofiar i ich rodzin. Momentami historia psychopaty jest opisana w taki sposób, że jest żal samego Tuchlina. Ta publikacja to gratka dla psychologów amatorów. Wójcik podjął próbę powiązania przeszłości "Skorpiona" z jego zaburzeniami psychicznymi, które popychały go do morderstw. Był on prześladowany, bity i maltretowany, nie tylko przez rówieśników, ale również przez rodziców. Nie widział później nic złego w stosowaniu przemocy, ani w zmuszaniu do czynów seksualnych.
To kawałek bardzo dobrej literatury faktu, bo jest napisana z kilku perspektyw. Pozwala prześledzić myśli i rozważania obu stron. Dodatkowo ukazuje niedołężność kryminalnych w tamtych czasach. Godna polecenia pozycja dla ludzi o mocnych nerwach.