Książka Siedem grzechów przeciwko seksualności, która jest rozmową Zbigniewa Izdebskiego z Małgorzatą Szcześniak, nie zachwyciła mnie, pomimo iż autora chętnie czytam. Drażniło mnie przede wszystkim to, iż nie widziałam prawdziwej rozmowy: profesor ciekawie odpowiadał na pytania, te jednak zamiast rozwijać jego wypowiedzi, były zadawane często bez związku z tym, co przed chwilą było powiedziane. Przez to książka nie płynęła, co irytowało.
Niemniej, poruszała ważne tematy dotyczące seksualności i choć niczego odkrywczego dla mnie nie było, na pewno dobrze, że jest osadzona w polskich realiach i porusza problemy z naszego podwórka.
"W naszej kulturze więcej wolno mężczyźnie niż kobiecie, tak było o tak nadal jest (...). Ciągle jest tak, że jeżeli kobieta częściej zmienia partnerów seksulanych, to określenia wobec niej są bardziej oceniajace niż wobec mężczyzny. To jest niesprawiedliwe."
Niby oczywistość, ale dobrze, że mężczyźni wypowiadają takie słowa, że można je przeczytać. Z tego względu plus dla książki, bo czasami treść jest ważniejsza niż forma, a tu treściom kiwałam głową na tak.