Ścięte głowy, Reginald Hill, wydawnictwo Nowa Proza, Warszawa 2011
Podinspektor Andrew Dalziel i komisarz Peter Pascoe znów na tropie zagadki. Tym razem muszą zbadać sprawę podejrzanych zgonów, których sprawcą (jak insynuuje Dick "Dandys" Elgood – stary znajomy Dalziela i pracodawca głównego podejrzanego) ma być rzekomo Patrick Aldermann – spadkobierca posiadłości Rosemont House
i wielki miłośnik róż. Śledztwo jest o tyle ciekawe, że opiera się wyłącznie na poszlakach i przypuszczeniach. Ciała ,,ofiar” dawno już skremowano, nie ma więc namacalnych dowodów winy. Tak się jednak składa, że każde z zabójstw otwierało Aldermannowi nowe drogi zawodowego awansu, a przy tak ogromnym majątku jaki odziedziczył (zresztą po równie zagadkowej śmierci swej ciotecznej babki) jak nikt inny potrzebuje zastrzyku gotówki. Wobec tylu niewyjaśnionych okoliczności Dalziel i Pascoe kontynuują poszukiwania, mimo iż sam Elgood w pewnym momencie decyduje się wycofać oskarżenie. Sytuację dodatkowo komplikują zawiłe relacje pomiędzy bohaterami, a mianowicie ognisty romans (nie zdradzę jednak kogo, by nie psuć czytelnikowi zabawy) czy niespodziewana, ale szczera przyjaźń pomiędzy żoną komisarza Pascoe a żoną podejrzanego - Daphne. Warto również wspomnieć o sympatycznej postaci kadeta Singh’a, który mimo małego doświadczenia pracy
w policji niespodziewanie wchodzi w posiadanie informacji rzucających na sprawę zupełnie nowe światło.
Całość mimo braku zawrotnego tempa wciąga już od pierwszych stron książki i (co nieczęsto się zdarza) trzyma w napięciu do samego końca. Autor moim zdaniem posiada talent godny pozazdroszczenia – niesamowicie lekkie pióro, dzięki czemu czytając tę książkę można stracić poczucie czasu. Ale i nieźle się ubawić, jak na Brytyjczyka bowiem przystało Hill przemyca tu i ówdzie szczyptę angielskiego humoru. Jak by tego było mało, można się i dokształcić w zakresie…botaniki. Każdy
z rodziałów opatrzony jest nazwą i krótką charakterystyką gatunków róż, o których istnieniu większość
z nas nie ma zielonego pojęcia.
"Okrutna miłość" i "Małe sprzątanko" to pozostałe obok "Ściętych głów" książki z serii Dalziel&Pascoe (która zresztą doczekała się już ekranizacji w popularnym serialu stacji BBC). Wprawdzie historia Patricka Aldermanna to trzecia w kolejności powieść w tym cyklu, niemniej nawet rozpoczynając właśnie od niej swą przygodę z prozą Hill’a, czytelnik doskonale się odnajdzie. Postaci głównych bohaterów są obecne już od pierwszych stron książki, a do tego umiejętnie zarysowane charakterologicznie. Sądząc po doskonałych "Ściętych głowach" mogę całą serię śmiało polecić każdemu miłośnikowi kryminałów.
W końcu nie ma lepszego sposobu na nadchodzące długie, jesienne wieczory niż kubek rozgrzewającej herbaty dla ciała, a dla umysłu - równie rozgrzewająca i emocjonująca intryga.
Anna Solak
