"Schemat" okazał się być książkowym odpowiednikiem fastfooda. Czyta się go błyskawicznie, a kilkakrotny mylny trop, którym można podążyć, by dowiedzieć się kto zabił, jest krótką przyjemnością.
Nowa powieść Arno Strobla jest w pewnym sensie książką w książce. Powieść Christophema Jahna została bowiem wykorzystana, nie pierwszy raz, jako swego rodzaju wzór, na podstawie którego nieznany sprawca urzeczywistnia opisane w powieści fikcyjne zbrodnie. W jakim umyśle lęgnie się tak chory pomysł, aby zrealizować wytwory wyobraźni pisarza? Na to pytanie szybko muszą znaleźć odpowiedź Andrea Matthiessen i Stephan Erdmann, dwoje całkowicie różnych od siebie śledczych, nie pałających do siebie zbytnią sympatią.
Przyznać trzeba, iż sam pomysł na "Schemat" jest trafiony. Dla mnie, jest to odpowiednia lektura do podróży, kiedy chcemy coś przeczytać, oderwać się od obcych ludzi dookoła, jednak nasz uwaga musi być wciąż podzielna. Myślę, że jest to dobra pozycja by znaleźć chwilę wytchnienia.
/MC/