Jaki kolor mają róże? Zwykle czerwony jak miłość, czasem żółty jak zdrada, ale możliwe są te czarne, które ukazują mroki duszy. I tak też jest w przypadku nowej książki Krystyny Mirek Kolor róż.
Julianna już wie, czego chce. Najmocniej pragnie spełnić swój szlachecki obowiązek i uratować Zasławie przed bankructwem. Zgadza się na zaaranżowane małżeństwo z dużo starszym, ale bogatym mężczyzną. Jednak prababcia dziewczyny ma dla niej inny plan. Prosi o czas, odłożenie ślubu i z uzbieranych przez lata wypłat, spłaca długi zięcia. Dwór przestaje być zadłużony, ale znów nie jest pisany Juliannie. Okazuje się bowiem, że jej matka spodziewa się dziecka. Intuicja podpowiada dziewczynie, że będzie to chłopiec więc ona straci prawo dziedziczenia. Po drugiej stronie podwórka, w stajni, mieszka Dominik, dawny szlachcic, obecnie parobek. Nie może patrzeć na niedbalstwo gospodarza Zasławia, a także na jego stosunek do jedynej (jeszcze) córki. Postanawia pomóc jej, a także całemu dworowi. Niestety przez swoje działania staje się osobą publiczną i ściąga na siebie coraz więcej problemów. Czy uda mu się ich uniknąć? Czy dziwne uczucie popchnie go w kierunku Julianny? Czy zapomni o przeszłości i da sobie szansę?
Kolejna część przygód szlachciców utrzymana została w tonie lekkim i czasem wręcz cukierkowym. Pomimo braku miłości, głównych bohaterów przyciąga do siebie jakaś dziwna magia, intuicja lub przeczucie. Trochę mi przeszkadza ten ciepły chłód w ich relacjach. Jednak gdy sięgam po tego typu lekturę, to szukam płomiennego romansu. Mam jedynie nadzieję, że w kolejnej części okaże się, że miłość można zbudować od przyjaźni i dobroci serca. Nie wierzę bowiem w zapewnienia Dominika, że nie kocha Julianny. Wydaje mi się bowiem, że chłopak zakochany do tej pory platonicznie, nie wie czym miłość jest. Niby drobnostka, a ma znaczenie. Ja pokochałam Juliannę od pierwszego czytania już w pierwszej części. Jest to prawdziwy człowiek z krwi i kości. Nie boi się trudnych decyzji, często niezgodnych z poglądami czy tradycją. Żyje dla siebie i dla innych, żeby pomagać. Nie oczekuje w zamian nic. Trochę inny stosunek mam do Dominika. Jest irytujący, aczkolwiek bardzo go podziwiam. Wiem, wiem. Stracił rodzinę, dom i to przez najbliższego sąsiada, ale jakoś tak chodząc wiecznie z muchami w nosie nie zyskuje on sympatii. Co więcej, ja bardzo nie lubię osób, które na każdym kroku pokazują słabe strony innych i wytykają im błędy publicznie. Może Zasławski nie potrafi zarządzać dworkiem, ale osądzać go powinna najbliższa rodzina. Niemniej jednak jest to seria więc mam nadzieję, że Krystyna Mirek ma przygotowaną jakąś zmianę dla tej postaci. Wszak autorka już udowadniała wielokrotnie, że zwroty akcji są nieodłącznym elementem jej książek.
Zdecydowanie muszę tu jeszcze ponarzekać na końcówkę (żeby później móc się zachwycać pozostałymi rzeczami). Wątek sensacyjny wykreowany pod koniec książki mógł być dłuższy, z mniej cukierkowym zakończeniem. To, co zapowiadało się krwawą zemstą, zmieniło się w komedię pomyłek. Czytając wydawało mi się, że autorce "tak wyszło" przypadkowo, chociaż nie ukrywam, że ma to swój urok. Nie będę także ukrywała, że autorka potrafiła zaskoczyć. Nie spodziewałam się takiego finału, tego konkretnego wątku (nie będę spojlerować, kiedy przeczytacie będziecie doskonale wiedzieli, o którą sytuację konkretnie mi chodzi).
Nie ulega jednak wątpliwości, że niezmiennie jestem fanką tej serii, ponieważ jest to bardzo przyjemna opowieść. Nie szukam w niej ciekawych konstrukcji, wybitnego języka. Sięgając po tę propozycję chciałam wieczorami odpocząć i przenieść się do innego, alternatywnego świata. I byłam szczęśliwa, że się to udało. Czasem ta historia bawiła, czasem denerwowała postawa bohaterów, kibicowałam im, a czasem pukałam się w głowę. I chyba o to chodzi w książkach obyczajowych. Mamy przeżywać wszystko na równi z postaciamii. Jestem zadowolona, że to mi się udało, a autorka dała mi taką możliwość. Chylę czoła przed twórczością Krystyny Mirek, bo zawsze przychodzi do mnie z coraz to nowszą historią, którą chcę pochłonąć na raz.
W Kolorze róż miłość jest trudną drogą, ale autorka pokazuje, że warto nią podążać. Co więcej zwraca uwagę, że pozycja społeczna to tylko umowa. Najważniejsze jest serce i postawa wobec drugiego człowieka. Ja to kupuję i już czekam na kolejny tom.