Rzeźnik z Lyonu to mocna literatura faktu napisana przez Marcela Woźniaka. Nie pierwsza już jego autorstwa dotycząca podobnego tematu. Znając poprzednie jego książki, trzeba się nastawić na porcję okrucieństwa, tak dużą, że nie da nam spać przez jakiś czas od przeczytania.
Tym razem Woźniak przedstawia nam postać, o której było głośno już po wojnie. Dowódca Gestapo Nikolaus „Klaus” Barbie i SS- Hauptsturmführer w Lyonie był wojennym zbrodniarzem, któremu przyjemność sprawiały wyrafinowane tortury, gwałty i morderstwa z wyjątkowym okrucieństwem skierowane przeciwko dorosłym oraz dzieciom. Po zakończeniu okupacji Barbie uciekł wraz z rodziną do Argentyny i pod zmienionym nazwiskiem pozostawał nieuchwytny przez lata. Dopiero w 1971 roku został wytropiony i ekstradowany do Francji na proces, podczas którego został skazany na dożywocie.
Celem Barbiego stało się schwytanie agentki ruchu oporu Virginii Hall. Dopóki mu się to nie udało, torturował tysiące osób, aby wymusić na nich zeznania na temat Hall. Do jego ulubionych technik przesłuchania należało wykręcanie kobiecych sutków obcęgami, wyrywanie zębów i przypalanie odkrytych nerwów, podpalanie stóp oraz niesamowicie brutalne gwałty.
Za każdym razem zadaję sobie pytanie dlaczego sięgam po kolejną książkę o niemieckich wojennych zbrodniach, mimo że odchorowuję ją psychicznym bólem. Jednak dociera do mnie, że tak trzeba. Te powieści są po to, aby pamięć o zbrodniach nie umarła, aby można ją było przekazywać z pokolenie na pokolenie, gdy już zabraknie tych, którzy okrucieństwa widzieli na własne oczy. To jest nasz obowiązek i ten obowiązek należy przekazać kolejnym pokoleniom.