Powieść o traumie i próbach rozumienia świata, o naszych granicach i ciekawości.
Rzeczy, które spadają z nieba Selji Ahavy to absolutnie proza najwyższego gatunku. Autorka z czułością prowadzi bohaterów przez tak bardzo ludzkie życie – pełne bólu, cierpienia, radości, a przede wszystkim niespodzianych zwrotów, na które nigdy nie jesteśmy gotowi. Pokazuje nam z różnych perspektyw radzenie sobie ze stratą, zmianą i zmaganie się z pytaniem "dlaczego?".
Czy wygrana na loterii może być tak samo traumatogenna, jak strata mamy? Czy czas leczy rany i czy nasza tożsamość kształtowana jest przez nasze wybory, czy zdarzenia? Czy człowiek może rozpaść się, jeśli traci tego, przez którego był kształtowany? Czy da się narysować kontur człowieka, by go ugruntować? I czy to wystarczy?
Zanurzyłam się w poetyckiej, a zarazem mocnej, narracji Ahavy i chylę czoła przed tym, jak stworzyła opowieść dziecka, które w swojej samotności, bólu i złości jest bliżej siebie niż inni, dorośli bohaterowie tej książki. To tętniące życiem dzieci są głównymi postaciami tej historii, bo to one potrafią przedzierać się przez życie, pomimo.
To powieść, która cię zatrzyma, albo poruszy, tak mocno, że ruszysz. I na pewno będziesz zerkać, czy coś nie spada z nieba, żeby zmienić twoje życie nieodwracalnie.