Przyznaję, że moją uwagę najpierw zwróciła mroczna okładka i tytuł, który wywołuje mieszane konotacje, bo nigdy nie lubiłam rywalizacji.
Nie kojarzy mi się ona absolutnie z niczym pozytywnym. Za to zupełnie nieznajoma autorka to "tabula rasa". Czas na zapoznanie...
Karla z pozoru wiedzie idealne życie w wielkim mieście, wymarzona praca i udany związek to wyznaczniki jej sukcesu. Jednak jest pewna rysa, która kładzie się cieniem na wszystkim, co robi. Ta rysa powstała w przeszłości i nie daje o sobie zapomnieć.
Książka gatunkowo przypisana została do literatury obyczajowej, lecz moim zdaniem śmiało może pretendować do tytułu thrillera psychologicznego. Choć niewątpliwie mocną stronę stanowi solidne tło obyczajowe, tym, co urzekło mnie najbardziej, była atmosfera – niepokojąca i duszna, gęsta od domysłów i spekulacji. Autorka cały czas podsycała moją ciekawość, umiejętnie stopniując napięcie.
Akcja powieści toczy się dwutorowo, a każdy rozdział kończy się takim jej zwrotem, że po prostu nie masz wyjścia i musisz dowiedzieć się, co będzie dalej. Teraźniejszość poznajemy z perspektywy Karli, za to przeszłość, nie taką znów daleką, bo zaledwie sprzed dwóch lat, oczyma Lily, jej najlepszej przyjaciółki.
Oczywiście ważnym punktem powieści jest drobiazgowa konstrukcja postaci, ich złożoność i głębia psychologiczna. Karla zrobi wszystko by przeszłość, nigdy nie ujrzała światła dziennego. Lily zaś nie daje o niej zapomnieć. Tym, co najbardziej mnie zaskakuje, jest ich dualizm. Karla z przeszłości niezbyt daje się lubić, czego nie można powiedzieć o niewinnej i sympatycznej Lily. Mijają dwa lata i następuje tak dramatyczna zmiana charakterologiczna, niemalże o 180 stopni i to obu dziewcząt? Teraz to obecna Karla budzi moją sympatię, zaś Lily tylko niepokój.
Zakończenie dla niektórych może być szokujące, w moim przypadku potwierdziło tylko to, co podejrzewałam. Fabuła jest wciągająca, a całość dostarczyła mi niemałych wrażeń. Właśnie takie książki chcę czytać i o takich rozmawiać.