Edyta i Natalia – matka i córka, choć ich relacja bardziej przypomina przyjaźń, być może ze względu na wiek Edyty, która bardzo wcześnie została matką. Mieszkają w suterenie, której zapach noszą przez cały czas na swoich ubraniach, i ledwo wiążą koniec z końcem. Edyta pracuje w sklepie całodobowym na dziale mięsnym, czego się bardzo wstydzi. Ma aspiracje na więcej, ale póki co nie stać jej nawet na wyrwanie zęba ze znieczuleniem. Ich życie się zmienia, gdy Edyta na łączach CB radia poznaje Artura, a Nat nie może już sypiać w jednym łóżku z matką.
Dominika Słowik przenosi nas do świata dorastania Nat. Są tu lata 90., liliowe cienie na powiekach, perłowe szminki i intensywny zapach dezodorantu adidas, którego używa się jak najdroższych perfum. I oczywiście pierwsze zauroczenia oraz papierosy podkradane rodzicom i wypalane z koleżankami. Codzienność Edyty i jej córki nie jest jednak jak brokatowa, świecąca się niczym rybia łuska okładka. Jest raczej przytłaczająca jak ciężki zapach sutereny, który lepi się do ich ciał. Edyta próbuje walczyć z przeciwnościami ekonomicznymi i odnaleźć się w roli samotnej matki, ale świat jej nie do końca sprzyja.
"Rybie oko” to książka o dojrzewaniu i relacji matka–córka, która w każdym przypadku jest inna, ale bardzo rzadko bywa łatwa. To także historia o kompleksach klasowych, marzeniach o lepszym życiu i często nieudanych próbach ich realizacji.
Niby podobnych powieści powstało już wiele, ale czy o życiu i zmaganiu się z nim kiedykolwiek można przeczytać wszystko?