Pierwsze, co przychodzi do głowy o ruskiej mafii, to ich wielkość, niesamowicie rozbudowane struktury jednolitej przestępczej organizacji. Jednak nie wszystko złoto, co się świeci. W rozmowie z Nazarem dowiemy się od kuchni jak wyglądały początki "rezydentów" ruskiej mafii w krajach nie tylko dawnego bloku wschodniego, ale i w takich miejscach Europy jak Grecja, Lazurowe Wybrzeże i wiele innych.
Nazar, dawny sportowiec z białoruskiego Mińska, przybliża nam jak wyglądał przełom lat '80 i '90 ubiegłego wieku w ZSRR. Mit jedności u naszych wschodnich sąsiadów zostaje szybko i brutalnie obalony. To, co u nas działo się sporadycznie, czyli egzekucje rodem z filmów kina akcji, za Bugiem było codziennością. Na dowód tego dowiemy się o całej alei młodych mężczyzn, pochowanych na jednej z mińskich nekropolii.
Po obaleniu muru berlińskiego wielu "chłopców" zza wschodniej granicy postanawia ruszyć na zachód, gdzie czekać na nich miała ziemia obiecana. Bramą do tej idyllicznej krainy stała się Polska. Jednak "najazd" przybyszów zza Buga nie był zorganizowaną akcją największych rosyjskich klanów. Wielu z nich w naszym kraju szukało zarówno szybkiego zarobku jak i ucieczki. Podejmowali się różnych zadań od gry w kubki, po interesy z ludźmi decyzyjnymi m.in. w Pruszkowie.
Książka Artura Górskiego napisana jest bardzo zrozumiałym językiem. Przeczytać ją można ciągiem. Dowiemy się z niej wielu ciekawych informacji zarówno z naszego rodzimego półświatka jak i tego zza wschodniej granicy.