Ruchomy Zamek Hauru to pierwszy tom trylogii zatytułowanej Zamek, która wyszła spod pióra brytyjskiej pisarki Diany Wynne Jones. Książka po raz pierwszy została wydana w Polsce w 2005 roku, teraz powraca na sklepowe półki za sprawą wydawnictwa Nowa Baśń. Odświeżona, klimatyczna okładka, skutecznie podsyca podekscytowanie spotkaniem z tą niebanalną lekturą.
Główną bohaterką historii jest Sophie Kapeluszniczka, której, jako najstarszej z trójki sióstr, przypadło w udziale odziedziczenie rodzinnego interesu — sklepu z kapeluszami. Dziewczyna wydaje się przygotowana na takie życie, spotykamy ją w momencie, w którym jest pogodzona z całą sytuacją. Jednak nieoczekiwanie okazuje się, że los miał dla niej zupełnie inne, wręcz magiczne plany. Pewnego dnia, zła do szpiku kości Wiedźma z Pustkowia rzuca na dziewczynę paskudną klątwę.
W tym momencie warto przedstawić kolejną ważną postać, jaką jest tytułowy czarodziej Hauru. To bardzo specyficzna osobowość, skryta, pełna tajemnic i sprzeczności. Osobnik ma reputację kobieciarza, który rzekomo porywa młode dziewczyny, by następnie ukraść im dusze. Jednak pogłoski nie zrażają Sophie, która czym prędzej musi spotkać się z tym przedziwnym czarodziejem. Dziewczyna wyrusza więc na poszukiwania jedynej osoby, która według niej jest w stanie cofnąć czar rzucony przez Wiedźmę z Pustkowia. Gdy wreszcie dociera do ruchomego zamku, poznaje Michaela – młodego adepta sztuk magicznych i Kalcyfera — demona ognia, z którym idzie na pewien ryzykowny układ…
Tak rozpoczyna się pełna wrażeń podróż, w której za każdym bohaterem kryje się tajemnica, pragnienia i ukryta nadzieja.
Magia, wszędzie magia!
Bez wątpienia Wynne Jones wykreowała świat niecodzienny, w którym magia kryje się w każdym zakątku. Autorka zadbała o to, by fabuła nie była aż nadto rozbudowana, dzięki czemu czytelnik nie ma wrażenia przytłoczenia historią. Ruchomy zamek Hauru to baśń pełna czarów, humoru i niecodziennych zwrotów akcji. Jestem przekonana, że podczas lektury niejednokrotnie dacie się pozytywnie zaskoczyć.
Postacie są niebanalne i to, co dla mnie najważniejsze: gołym okiem widać ich wewnętrzne (i zewnętrzne) przemiany. W swojej powieści autorka udowadnia, że bohaterowie, chociaż tak odmienni, mogą się wzajemnie uzupełniać i tworzyć dobrany zespół. Więź, która się między nimi tworzy już sama w sobie jest magiczna. Nic dziwnego, że ich przygody po prostu wciągają czytelnika.
Jest też oczywiście odwieczny motyw walki dobra ze złem, ale o ostatecznym wyniku tego starcia musicie przekonać się sami.
Gdzie w tym wszystkim jest anime?
Pewnie doskonale wiecie o istnieniu filmu anime, którego stworzeniem zajęło się kultowe wręcz studio Ghibli. Twórcy zdecydowali się na wprowadzenie fabularnych zmian, odbiegających znacznie od historii stworzonej przez Wynne Jones. Dlatego osobiście film traktowałabym bardziej jako osobne dzieło (swoją drogą cudownie i przepięknie zrealizowane) niż ekranizacje powieści. Ogólnie jestem zwolenniczką schematu „najpierw książka, potem film” jednak w tym przypadku, jeśli nadal wahacie się, czy warto sięgnąć po dzieło Wynne Jones, zapoznanie się najpierw z anime może być dla was dobrym rozwiązaniem. Jednak żeby nie było, że nie uprzedzałam — nie jest to wierna adaptacja!
Podsumowując, Ruchomy Zamek Hauru to przepiękna opowieść o przyjaźni i miłości, w której magia odgrywa ważną rolę. Wynne Jones kładzie kres powierzchowności, pokazuje, że bohaterowie są bardziej skomplikowani, niż nam się to wydaje na pierwszy rzut oka. Ruchomy Zamek Hauru to zabawna i momentami mroczna historia. Zachwyci wszystkich fanów oryginalnej fabuły, której kroku dotrzymują wyraziste postaci.