Kot to jest takie zwierzę, które nie potrzebuje towarzystwa człowieka i chadza własnymi ścieżkami – nie to co pies. Podobne zdanie często słyszałem już od dzieciństwa, więc nic dziwnego, że „przesiąknąłem” tą obiegową opinią. Szybko musiałem zrewidować swoje stereotypowe poglądy, gdy w moim życiu nastąpiła rewolucja (na miarę październikowej) i zamieszkałem z kocim stadkiem. Oczywiście same interakcje z człowiekiem to dopiero początek poznawania się z miziakami. Mam o tyle łatwiej, że jestem wprowadzany w tę tematykę przez doświadczoną opiekunkę, ale uważam, że warto też sięgnąć po literaturę pisaną przez ekspertów.
Małgorzata Biegańska-Hendryk jest technikiem weterynarii, zoodietetyczką kotów i dyplomowaną behawiorystką zwierząt towarzyszących. Dzieli się wiedzą na blogu Kocibehawioryzm.pl i w publikacjach książkach, a na dodatek wykłada kocią behawiorystykę w Wyższej Szkole Europejskiej w Krakowie.
Mamy do czynienia z poradnikiem, więc dominują informacje praktyczne, ale nie zabrakło miejsca na początkowy rozdział poświęcony pochodzeniu kotów i znalezieniu się ich w orbicie ludzi. Dalej autorka omówiła ogólny charakter relacji opiekuna z czworonogiem, różne przestrzenie niezbędne w domu (kuwetę, drapak, odpoczynek i jedzenie) oraz kwestie bezpieczeństwa. Nie pominęła naturalnych instynktów: łowczego i rozrodczego. Dużo miejsca poświęciła zdrowiu, żywieniu, pielęgnacji, wzajemnym relacjom zdrowia i zachowania oraz specyficznym potrzebom wynikającym np. z niepełnosprawności czy przewlekłych chorób. Jako ostatnie zagadnienie należy wskazać komunikację w ramach swojego gatunku, z człowiekiem oraz innymi zwierzętami. Komunikacja wydaje się mi najtrudniejsza do opanowania. Sam nadal uczę się rozpoznawać kocią mowę ciała.
To tyle, jeśli chodzi o treść. Pozwolę sobie przywołać kilka poglądów Małgorzaty Biegańskiej-Hendryk na sprawy, które wzbudzają największe kontrowersje i wymagają zmiany w świadomości społecznej:
- Człowiek jest opiekunem, a nie właścicielem zwierzęcia.
- Kotów nie należy wypuszczać z domu. Bezwzględnie trzeba osiatkować okna i balkony.
- Kastracja jest konieczna przed pierwszą rują lub rozpoczęciem znaczeniem terenu.
- Sucha karma nie jest dobra.
- Lepsza jest eutanazja niż uporczywa terapia powiązana z chronicznym bólem.
Na co jeszcze zwróciłem uwagę? Każdy rozdział rozpoczynał się od rozmowy człowieka z kotem, wprowadzającej nas w nową tematykę. Ciekawy zabieg i do tego sprawnie przeprowadzony. Duży plus za aktualność źródeł. Pojawiły się odwołania do prac z 2020 roku oraz nawiązania do COVID-19 w kontekście wpływu ciągłego przebywania ludzi w domach na ich ogoniastych przyjaciół. Ogromny wkład w poradnik wniosła Monika Małek, autorka licznych, świetnych zdjęć. Muszę zwrócić jeszcze uwagę na dwie kwestie, które można było lepiej rozwiązać. Brakuje mi bibliografii (jest tylko wykaz przypisów źródłowych), aby dowiedzieć się jakie jeszcze publikacje poleca autorka. Druga sprawa dotyczy wielkości czcionki: można było wybrać większą. Niektórym czytelnikom możne ona popsuć ogólne wrażenie wizualne, które jest pozytywne, gdyż układ tekstu jest wygodny i przyjemny dla oka (pogrubiania, wypunktowania, wyróżnienia poziomą linią). Oba zastrzeżenia nie dyskredytują wysokiego poziomu merytorycznego Rozmowy z kotem.
Pogląd wyrażony w pierwszym akapicie okazał się być częściowo błędny, ale tkwiło w nim ziarnko prawdy. Koty są indywidualistami i chadzają swoimi ścieżkami, ale dzięki udomowieniu człowiek stał się im niezbędny, choć na zasadach przez nie wyznaczonych. Jak głosi wielokrotnie przywoływany cytat z Małego Księcia: „Jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś”. Co pozostaje ludziom? Rozmowa z kotem.