Rezydencja. Krzysztof Bielecki
„Rezydencja” to historia-układanka. „Rezydencja” to też pod wieloma względami książka niezwykła.
Oto mamy Głównego Bohatera, skrywającego w mieszkaniu pewien Sekret. Wraz ze zdawałoby się przypadkowym pojawieniem się Nieznajomego, w spokojne życie Głównego Bohatera wkrada się chaos. Nieznajomy roztacza przed Głównym Bohaterem wizję świata, o istnieniu którego Główny Bohater nawet nie przypuszczał. Z pozoru nic nie znaczące symbole nabierają nowego znaczenia, związki międzyludzkie stają się coraz mniej konwencjonalne, a odpowiedzi na z pozoru łatwe pytania stają się zupełnie nieoczywiste.
Czy pojawienie się Nieznajomego na pewno było przypadkowe? Co wspólnego mają ze sobą Sekret Głównego Bohatera, postać Mistrza – szachisty-podróżnika i tajemnicza Rezydencja, która zmienia ciągi zdarzeń? Co ma z tym wszystkim wspólnego Siostra Głównego Bohatera? Czy to tylko kolejny performance nietuzinkowej artystki?
Odpowiedź na żadne z tych pytań nie jest tak oczywista, jak się wydaje. Nie sposób odpowiedzieć tylko na jedno z pytań, nie udzielając przy okazji odpowiedzi na kolejne.
Niezwykłość „Rezydencji” to nie same historie przedstawione w książce, z których każda z powodzeniem mogłaby tworzyć oddzielną opowieść. Niezwykłość tej książki polega też na łatwości z jaką Autor wciąga nas w labirynt zdarzeń. Jej niezwykłość przejawia się w końcu w umiejętności autora w zespoleniu tych wszystkich, z pozoru całkowicie do siebie niepasujących elementów w jedną jakże zgrabną całość.
„Rezydencja” to lektura przede wszystkim dla tych Czytelników, którzy cenią sobie nieoczywiste zakończenia. Zarówno dla tych, którzy lubią historie kryminalne jak i dla entuzjastów sztuki ponowoczesnej. Zdecydowanie nie dla tych, którzy lubują się w konwencjonalnych historiach.
KK-D