Najnowsza powieść Weroniki Mathii, "Rdzeń", rozpoczyna się listem siostry do zaginionego braciszka. Jej ostatnie słowa: "Umrę dopiero wtedy, kiedy Cię odnajdę" okazują się prorocze. Gdy po jedenastu latach chłopak zostaje odnaleziony, tego samego dnia Julia i jej matka zostają brutalnie zamordowane.
Muszę przyznać, że nie spodziewałam się takiej bomby już na samym początku historii. Ten wstrząsający początek posiał prawdziwe spustoszenie w moim umyśle, wywołując lawinę myśli i pytań, na które pragnęłam jak najszybciej znaleźć odpowiedzi. A takich plot twistów będzie zdecydowanie więcej.
Obok bieżących wydarzeń czytelnik poznaje listy dorastającej Julii do brata. To właśnie one ukazują skalę dramatu, jaki spowodowało jego tajemnicze zniknięcie. Z kart tych zapisków wyłania się obraz powolnego, lecz nieuchronnego rozpadu rodziny. W fabułę wpleciono też wspomnienia pewnego intrygującego, tajemniczego chłopca, który odgrywa w tej historii ważną rolę.
