Jeśli ktoś w polskim środowisku literackim zasłużył na sukces, to jest to z całą pewnością Jakub Małecki. Przez lata autor ten cierpliwie przebijał się do świadomości czytelnika i wreszcie, dzięki ciężkiej pracy, udało mu się ten cel osiągnąć. A przecież jeszcze nie tak dawno Marcin Meller w programie "Śniadanie mistrzów" dziwił się, kimże jest ten cały Małecki? Ślady zmieniły wszystko, przynosząc młodemu pisarzowi sławę i uznanie, których symbolem była nominacja do prestiżowej nagrody Nike. Rdza to pierwsza powieść Małeckiego, na którą czekało tak wiele osób. Czy autor poradził sobie z presją i udowodnił, że nie jest wyłącznie gwiazdą jednego sezonu?
Gdy ma zaledwie siedem lat, Szymek Stawny traci rodziców w wypadku samochodowym. Chłopiec z miasta przeprowadza się na wieś, gdzie trafia pod opiekę babci Tośki. Kobieta na własnej skórze poznała, co to znaczy zostać wyrwaną ze spokojnego życia. Poznając losy trzech pokoleń rodziny Stawnych przekonamy się, jak bardzo człowiek związany jest losem z rodziną, nawet jeśli próbuje z całych sił wyrwać się z tego zaklętego kręgu.
Autor w wywiadach opowiadał o swojej fascynacji swoistym "przelewaniem" się rodziców w dzieci, przekazywaniu z pokolenia na pokolenie poglądów, nawyków, a nawet nieświadomym powtarzaniu historii swoich przodków. Drugi najmocniej eksponowany wątek związany jest z upływem czasu i przemijaniem. Małecki zdaje się mówić: zanim zdążysz się obejrzeć, twoje życie przeminie. Zamknij na chwilę oczy, a gdy ponownie je otworzysz, minie pięć, dziesięć lat, a wszystkie one wypełnione niemal samymi pustymi dniami. To jednak nie wszystko: w Rdzy można znaleźć znacznie więcej tematów, prezentowanych w sposób nienachalny i naturalny, a przez to tak silnie oddziałujący na czytelnika. Jest to przy tym powieść przerażająco smutna. Małecki wcale nie przejaskrawia tego, co spotyka bohaterów książki. Każdy z nas przeżywa to, co Szymek i jego bliscy – codzienne mniejsze i większe dramaty, tak nieistotne dla innych, a dla nas stanowiące epicentrum wszystkiego.
Często powtarzany zarzut, jaki stawia się Małeckiemu, dotyczy odtwarzania przez autora w kolejnych książkach ciągle tych samych motywów. Nie widzę powodów, dla których pisarz koniecznie musi silić się na oryginalność i szukać nowych środków twórczego wyrażenia własnych myśli. Najważniejsze, to dostarczać czytelnikom dobrą literaturę – a ten warunek Rdza z całą pewnością spełnia.
Małecki to w tej chwili być może najlepszy polski pisarz, jeśli chodzi o tworzenie powieści kameralnych. Choć skromna objętościowo – cóż to dzisiaj jest, te 300 stron? - Rdza zawartością i ładunkiem emocjonalnym bije na głowę niejeden rozbuchany do granic przesady bestseller. Powieść Małeckiego to wielki literacki triumf. Panie Jakubie, czekamy na więcej.