Gdy rok temu przeczytałam Icebreakera Hannah Grace, poczułam dziwny pociąg do erotycznych powieści z drużyną hokeja w tle. Nic więc dziwnego, że musiałam przeczytać Pucking around Emily Rath, która nie dość, że ma oznaczenie „książka +18”, to jej opis obiecuje naprawdę porządną ilość zawirowań.
Rachel Price to lekarka medycyny sportowej, która otrzymała szansę jako fizjoterapeutka Jacksonville Rays, najgłośniejszej drużyny hokejowej w NHL. Jest gotowa podjąć się wyzwania, ale kompletnie nie spodziewa się, że wśród zawodników spotka kogoś, z kim dwa miesiące wcześniej spędziła magiczną noc – uroczą, zabawną i pełną namiętności, bez żadnych zobowiązań oraz imion. Od teraz nie dość, że musi dbać o zdrowie swojego kochanka, to musi mierzyć się z gburowatym pracownikiem technicznym oraz niechętnym do współpracy bramkarzem, który próbuje ukryć przed nią kontuzję.
Ta historia ocieka seksualnością już od bodajże czwartego rozdziału i do samego końca jest naszpikowana erotycznymi scenami, wyuzdanymi tekstami, buzującymi emocjami bohaterów, dzikim pożądaniem oraz napięciem seksualnym. Zanim jednak przejdziemy do fabuły, po otwarciu książki natrafiamy na dość długie ostrzeżenie, o czym będziemy czytać – i bardzo dobrze, że wydawnictwa wprowadzają taki zwyczaj dla książek przeznaczonych typowo dla dorosłych. Gdyby nie ten wstęp i oznaczenie z tyłu o kategorii wiekowej wiele młodych czytelników mogłoby się naprawdę zaskoczyć – a jest tego sporo.
Zacznijmy od tego, że sceny erotyczne w parze to tylko przystawka. Będziemy mieć tutaj trójkąt, a nawet wizję czworokątu, ale ją pewnie otrzymamy w drugim tomie Pucking Around. Mamy bondage, mamy zabawki, mamy daddy vibe i wiele innych specyficznych treści. Szczerze, Emily Rath stworzyła książkę, która pod kątem erotyki jest tym, czym powinno być Pięćdziesiąt twarzy Greya – bo Christian i Anastasia bledną przy Rachel, Jake’u, Calebie oraz Ilmarim.
Rachel jest typem bohaterki, którą się albo pokocha albo znienawidzi. Jest bezpośrednia w swoich potrzebach, nie udaje niewinnej i słodkiej, walczy o swoje, lubi seks i głośno to wyraża. Jake to klasyczny przykład chłopaka golden retrivera, uwielbianego hokeisty, najlepszego kumpla i po prostu dobrego chłopaka, który miał to szczęście bądź nieszczęście zakochać się w Rachel i nie jest w stanie sobie jej odpuścić. Caleb to mroczny mężczyzna po przejściach, który ukrywa w sobie inną naturę, jest trudny, sarkastyczny i lubi kontrolę. Natomiast Ilmari nie widzi świata poza hokejem, a pojawienie się Rachel wywraca wszystko do góry nogami.
Najważniejsze pytanie – czy mi się podobało? Tak! Jest to dziwna, momentami żenująca pod kątem tekstów i opisów historia, ale fabuła istnieje i przede wszystkim jest sensowna, logiczna i wciągająca. Sięgając po Pucking around i czytając ostrzeżenie, myślałam, że co drugi rozdział to będzie seks, seks i seks, ale nie! Mamy normalną akcję dotyczącą drużyny, treningów, pracy Rachel, jej historię rodzinną, relacje z bratem bliźniakiem… To, że nasi bohaterowie to nieźli erotomani, to po prostu główny wątek, a nie cała fabuła.
Szczerze nie mogę się doczekać drugiego tomu, ponieważ akcja urwała się w ważnym momencie i chcę wiedzieć, co będzie dalej. Polecam Pucking around, ponieważ bawiłam się na niej dobrze, wciągnęła mnie, a dawno żadna książka tego nie zrobiła, i naprawdę polubiłam świat hokeistów Jacksonville Rays.