"Przestępstwo pastora", Erkki Kario, Instytut Wydawniczy Pax, 1980
30-08-2011
/
/ Kategoria
Recenzje

Erkki Kario był fińskim pisarzem. Studiował teologię, był redaktorem naczelnym chrześcijańskiego pisma "Kotimaa". Napisał m.in. "Przestępstwo pastora", które chcę teraz przedstawić.
Książka opowiada historię morderstwa młodej ekspedientki. Do zbrodni przyznaje się pastor. Zaczyna wrzeć, ludzie gadają swoje. Pewien dziennikarz dostaje polecenie zbadania tej sprawy. Jedzie do miejscowości N. i tam rozpoczyna swoją pracę. Rozmawia z różnymi ludźmi. Pyta o pastora zarówno jego zwolenników jak i przeciwników. Oprócz opowieści ludzi mamy same przemyślenia dziennikarza. Mówi on bardzo często o Kościele, o tym w co sam wierzy. Wspomina o swoim dorobu, jako pisarza. Na koncie ma kilka książek oraz opowiadań. "Nie mam złudzeń co do poziomu mojego dorobku. Najczęściej pisałem nieco zamroczony alkoholem. Wtedy człowiek ma jakby lżejszą rękę i przy niewielkim wysiłku zdaje mu się, że tworzy coś nowego i oryginalnego".
Później pojawiają się te same historie, które opowiadają ludzie z perspektywy pastora. Opowiada on, co czuł w danej chwili, co widział, gdzie był kiedy ludzie mówili, że uciekł.
To bardzo ciekawe połączenie. Można obserwować te same wydarzenia z dwóch stron. Jedyny minus to to, że bardzo często się gubiłam, kiedy już mówi pastor a kiedy dziennikarz. Jest między tym bardzo cienka granica.
"Tłumaczył mi, że Kościół i nauka mają jakby dwa różne poziomy, przynajmniej powinny mieć. Teraz niższy chyba dominuje. Ludzie są różni, żyją na różnych poziomach, i Kościół, który ma jeden wspólny cel, musi do niego doprowadzać ludzi, dostosowując się do nich. Błąd podobno polega na tym, że za często wybiera poziom niższy. Dlatego intelektualiści i indywidualiści rzadko korzystają z tych nauk. Pastor kieruje się wymogami większości wiernych, podczas gdy nauki powinny być zróżnicowane. Ale Kościół nie kwapi się, by przyciągać słuchaczy z wyższego poziomu. W każdym razie nie bardzo to widać. Faktem jest - ciągnął z zapałem Jorkka - że ludzi przeciętnych trzeba nauczać inaczej niż intelektualistów."
Książka ma taki dość surowy klimat. Ja jestem wielką fanką Finlandii, uwielbiam jej kulturę, historię i wszystko, co z nią związane. Tutaj dziennikarz wypowiada słowa o tym, jakie to dziwne miejsce i nie dziwi się, że ludzie stąd wyjeżdżają, co trochę mnie wyprowadziło z równowagi, bo uważałam Finlandię za kraj "święty". Z drugiej strony pozwoliło mi to zrozumieć, co czują ludzie tam żyjący.
Sama książka warta uwagi, choćby z takich samych przemyśleń filozoficznych, co daje nam wiara. Nie są to oczywiście jakieś niezrozumiałe wywody, ale przemyślenia zwykłych ludzi, takich jak my. Po kilku stronach, może nawet po kilku zdaniach zaczynamy się sami wciągać w tę historię tak jak dziennikarz. Chciał rezygnować z dalszego wyjaśniania sprawy, ale męczy go to i szuka prawy dalej. Im dalej brniemy w książkę, tym bardziej chcemy wyjaśnienia sprawy. Mamy wrażenie, że to jednak nie pastor a nie potrafimy jednocześnie podać winnego.
"Ponieważ przez cały czas uważałem, że przestępstwo Kettunena jest sprzeczne z jego obrazem, jaki sobie wytworzyłem, takie odkrycie stało się idealnym rozwiązaniem."
Anna Gredecka