Nie od dziś wiadomo, że książki są skarbnicą wiedzy. Historia pokazuje, że księgi nie raz i nie dwa, były powodem wielkich konfliktów. English postanowił pokazać, jakie wielkie rzeczy potrafią zrobić ludzie, by ocalić dorobek swojej cywilizacji, zapisany w rękopisach i manuskryptach.
Charlie English to brytyjski dziennikarz pracujący dla dziennika "The Guardian". Mężczyzna znalazł jednak powołanie do pisania reportaży. Na swoim koncie ma dwie książki The Snow Tourist oraz, wydaną w Polsce, Przemytnicy książek z Timbuktu.
Książka podzielona jest na trzy części związane z okupacją, zniszczeniem oraz wyzwoleniem. Te trzy stadia determinują całą opowiedzianą przez Englisha historię. Jak opisać prawie 500 stron tej historii? Wiekowe manuskrypty, rękopisy i inne dzieła są w niebezpieczeństwie. Trzeba je chronić przed dżihadystami, którzy za nic mają dorobek całej afrykańskiej cywilizacji. I tak się dzieje. Dzielni bibliotekarze, na czele z Abdelem Kader Haidarą oraz z pomocą Malijczyków, rzucili sobie nie lada zadanie – uratowanie tego, co się tylko da i ocalenie tak skrupulatnie zbieranych przez lata dzieł. Wiedzieli jedno – musieli przeprowadzić szeroko zakrojoną akcję, by wywieźć je z miasta.
Trzeba przyznać, że Przemytnicy książek z Timbuktu to nie jest zwykły reportaż. To coś zdecydowanie więcej. English pokazuje swój warsztat – książkę czyta się jak niezłej jakości thriller! W pewnych momentach (których nie wskażę, żeby jednak nie spojlerować) trzyma w napięciu, a fabuła rozgrywa się dynamicznie.
Jedyny minus to mnogość nazwisk i dat. Czuć, że English przyłożył się do zadania jakie stoi przed reportażystą – oddać wszystko z ogromną skrupulatnością. Jednak w pewnym momencie jest tego za dużo, czytelnik zaczyna się gubić, co nie wpływa pozytywnie na odbiór niektórych fragmentów.
Podsumowując, Przemytnicy książek z Timbuktu to dynamiczny reportaż, który czyta się jednym tchem. Obok historii bibliotekarzy, którzy poświęcili wiele, by ratować dorobek cywilizacji afrykańskiej, trudno przejść obojętnie. Wartka akcja, mnogość wydarzeń, płynny sposób narracji – te aspekty zdecydowanie przemawiają za tą książką. Autor pokazuje, że człowiek jest zdolny do wielkich czynów, jeśli działa w imię tego, w co wierzy. A tak właśnie było w przypadku bibliotekarzy z Timbuktu.