Przeczytałam tę książkę w jeden weekend. Pomimo tematyki, Przedsionek piekła czyta się wybornie, a to literacki debiut Anny Bailey.
Abigail Blake ma siedemnaście lat, mieszka w niewielkim miasteczku w Kolorado i pewnego wieczoru znika. Jej najbliższa przyjaciółka Emma, zdruzgotana faktem, że pozwoliła zostać koleżance na imprezie, z której sama wróciła do domu, stara się za wszelką cenę rozwikłać tajemnicę jej zniknięcia. Okazuje się jednak, że mieszkańcy małego Whistling Ridge mają zbyt wiele własnych tajemnic, by odnalezienie nastolatki było dla nich priorytetem.
Ta książka ma dwie bardzo mocne strony. Pierwsza z nich to bohaterowie. Bailey nakreśliła niezmiernie wiarygodne, różnorodne postaci. Każda z nich, niezależnie od tego, czy gra w tej powieści pierwsze skrzypce, czy pojawia się tylko na chwilę, ma konkretne cechy charakteru i wpływ na narrację. Z oczywistych względów skupiamy się głównie na tych, wokół których dzieje się historia opisana w książce. Jest ich wiele, a każda z nich została zbudowana w udany sposób. Młoda pisarka bardzo dobrze poradziła sobie z odmalowaniem zupełnie innych charakterów, modeli zachowań, przekonań i wierzeń. Przedsionek piekła opowiada o nastolatkach, którzy usiłują poradzić sobie w świecie swoich rodziców, buntują się, próbują zrozumieć swoją seksualność, imprezują. O mężczyźnie, który nie kocha swoich dzieci ani żony. I w chwili, gdy naprawdę przestajemy czuć do niego jakąkolwiek sympatię okazuje się, że on sam walczy z demonami i traumami z przeszłości, których nie potrafi się wyzbyć, a które wpływają i niejako warunkują jego zachowanie. O matkach, które wierzą, że nie poradziły sobie z wychowaniem dzieci. O pastorze, który (jak przyznała sama Bailey) powinien wierzyć w Boga, ale chyba mocniej wierzy w autorytet, jaki ta wiara mu daje w oczach kongregacji.
Drugim bardzo mocnym i dobrze napisanym motywem jest Whistling Ridge i to, co się w nim dzieje. Annie Bailey udało się odmalować portret małego miasteczka, w którym wszyscy się znają. Nie jest to jednak idylliczne miejsce do zamieszkania, a klaustrofobiczne, homofobiczne i ksenofobiczne miasto. Każdy plotkuje za plecami innych, każdy ma jakiś sekret, każdy dba jedynie o własny interes. Nad całością rządy sprawuje pastor, a nie burmistrz; porządku pilnuje kilku możnych w mieście, nie policja. W Whistling Ridge piętnuje się inność, a głosi nauki z Biblii, choć jeśli mąż tłucze żonę, to nikt się nie wtrąca, bo to przecież czyjś prywatny interes. Społeczność kisi się we własnym sosie i tylko czekać, aż coś wykipi. Ponura atmosfera miasteczka kontrastuje z niesamowitą okolicą, w której Whistling Ridge jest położone. Piękno przyrody nie współgra z paskudnymi charakterami mieszkańców, a otwartość dzikich terenów nijak ma się do dusznej atmosfery miasta.
Jedyne, co może lekko rozczarować, to rozwiązanie jednego z głównych wątków powieści. Nie jest to rozwiązanie złe czy rozczarowujące, jednak uważniejszy czytelnik może się go domyślić zanim Bailey odkryje wszystkie karty. Pomimo tego, całość czyta się znakomicie. Anna Bailey jest mądrą konsekwentną i utalentowaną pisarką. Przedsionek piekła to bardzo dobrze napisana powieść obyczajowa, z mocnym skupieniem na postaciach. Wątek kryminalny jest tu potrzebny po to, by snuć wokół niego o wiele ciekawszą opowieść o mieszkańcach małego miasteczka. Jest katalizatorem pewnych działań czy podejmowanych przez bohaterów decyzji, okazuje się przyczynkiem do tragedii porównywalnych do zniknięcia nastolatki. Bailey ma duży talent i wie, co robi. Z prozą jej autorstwa warto się zaznajomić.