Powraca polski mistrz kryminałów – Wojciech Chmielarz, z książką pod tytułem Prosta sprawa. Jak zawsze do tej pory, serwuje nam też sporą dawkę sensacji z dynamiczną i zagmatwaną fabułą. Do tego na długo przed premierą ogłosił, że na auditeka.pl, z pierwszych rozdziałów książki, powstanie serial audio. Czytelnicy mogli więc zapoznać się z fabułą jeszcze w trakcie jej powstawania i to zupełnie za darmo! To bardzo dobra alternatywa dla tych, którzy pędzą przez życie i nie mają czasu zatrzymać się na fotelu z książką w ręku. Powieść powstawała w czasach pandemii i uważam, że autor udostępniając swoje dzieło na facebooku i poprzez nagrania audio, czytane przez Krzysztofa Plewako-Szczerbińskiego, zrobił wielki ukłon w stronę swoich fanów zamkniętych w domach.
Do Jeleniej Góry, w poszukiwaniu Prostego, wpada jego dawny przyjaciel. Chce spłacić dług wobec kumpla. Jednak po samym zainteresowanym pozostaje tylko zdemolowane mieszkanie. Postanawia więc go odnaleźć. Jednak okazuje się szybko, że nie tylko on podąża tropem Prostego. Robią to też gangsterzy, a w sprawę zamieszana jest nawet mafia. Nie mogło zabraknąć kobiecego akcentu. Przyjacielowi prostego będzie pomagać piękna i mądra analityczka z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Przyznam, że zanim zabiorę się za czytanie, lubię sobie przejrzeć strony, które o danej książce piszą. Tak trafiłam na stronę Audioteki, którą poleca Wojciech Chmielarz na swoim Facebooku. Przeczytałam opis i poczułam jakąś taką konsternację.
„Pełna zwrotów akcji i niespodzianek podróż do Jeleniej Góry. Poznacie bohatera, którego tożsamość i motywy działania przez długi czas będą owiane tajemnicą. Jest to historia o facecie, który przyjeżdża do miasta, zabija wszystkich złych i wyjeżdża.”
Pomyślałam sobie: pewnie, jak w każdym kryminale. Jednak po chwili uświadomiłam sobie, że tak lakonicznego opisu nie widziałam jeszcze przy żadnej powieści kryminalnej lub sensacyjnej. Może to właśnie powinno być zagadką. Zaciekawiło mnie, dlaczego powieść jest tak krótko opisana. Okazuje się, że ja sama po jej przeczytaniu, napisałabym o niej właśnie tak. Nie dlatego, że nie warto o niej więcej pisać, ale właśnie dlatego, że jest dobra, trafiona w punkt i lekko napisana. Nie ma sensu psuć jej długim, nie zawsze trafionym blurbem.