Wydawałoby się, że zbiór aforyzmów autora uznanego w swojej dziedzinie, ukaże się po jego śmierci albo pod koniec kariery, generalnie jako rodzaj hołdu. Na przekór temu Nassim Nicholas Taleb uczynił z tego typu publikacji jeden z filarów swego wielotomowego dzieła. Mowa o Prokrustowym łożu.
Autor jest Amerykaninem libańskiego pochodzenia, znanym ze stworzenia koncepcji „czarnego łabędzia”, opisanej w książce pod tym samym tytułem. W swoich publikacjach zajmuje się ryzykiem, niepewnością i prawdopodobieństwem. Na polskim rynku wydawniczym zaistniał w 2006 roku (Ślepy traf), ale rozgłos przyniósł mu właśnie Czarny łabędź (pierwsze polskie wydanie 2014 r.). Polskojęzyczna Wikipedia prezentuje go jako ekonomistę, filozofa i tradera. Do ostatniej profesji powinno się dodać słowo „były”, ale za pierwszą pewnie by się obraził (o czym napiszę później). Taleb zebrał swoje prace na temat niepewności w cykl „Incerto” (w języku łacińskim oznacza niepewność). Poza wyżej wspomnianymi należą do nich: Antykruchość, Na własne ryzyko oraz Prokrustowe łoże, które, co ciekawe, ukazało się w Polsce jako ostatnie, choć zostało napisane jako trzecie w kolejności.
Skąd pomysł na tytuł? Wyjaśnienie pojawiło się już we wstępie: Prokrust był mitologicznym zbójem goszczącym podróżnych w łożu, które chciał uczynić idealnym dla gościa. Jednak to nie mebel był dopasowywany do człowieka, ale na odwrót: nieszczęśnika rozciągano lub skracano mu nogi toporem. Podobnie, zdaniem Taleba, zachowują się ludzie w sytuacji niepewności i ograniczonej wiedzy: aby radzić sobie z otaczającą rzeczywistością, korzystają z uproszczeń oraz idei, do których dopasowują świat. Po niedługim wstępie padła odautorska uwaga, by losowo wybierać aforyzmy i nie czytać więcej niż cztery na raz. Spróbowałem i okazało się, że faktycznie lepiej się czytało kilka na chybił trafił, niż cały rozdział na raz.
Jaka jest tematyka aforyzmów Prokrustowego łoża? Bardzo różnorodna. Społeczeństwo, gospodarka, filozofia (szczególnie etyka), sztuka, psychologia. To ogólne kategorie. Ze spraw bardziej szczegółowych moją uwagę zwróciła szczególnie krytyka zatrudnienia na etat („Ci, którzy nie uważają, że zatrudnienie to niewolnictwo systemowe, są albo ślepi, albo zatrudnieni”), nowoczesnych technologii („Różnica między technologią a niewolnictwem polega na tym, że niewolnicy są w pełni świadomi tego, że nie są wolni”) oraz współczesnego dziennikarstwa („Aby wyleczyć się z gazet, przez rok czytaj tylko te z poprzedniego tygodnia”), środowiska akademickiego („Postęp na uniwersytetach: przechodzenie od świadczenia wiedzy za niewielką opłatą do sprzedaży drogich stopni naukowych”, „Naukowcy są bardziej lojalni wobec swoich kolegów po fachu niż wobec prawdy”) ze szczególnym uwzględnieniem ekonomistów („Na panelu w Moskwie obserwowałem ekonomistę, który dostał Nobla za pisma, których nikt nie czyta, za teorie, których nikt nie stosuje i za wykłady, których nikt nie rozumie”) oraz większości twórczości literackiej („Większość tak zwanych pisarzy wciąż pisze i pisze z nadzieją, że pewnego dnia znajdą coś do powiedzenia”).
Żeby ktoś nie pomyślał, że Taleb tylko krytykuje. Dużo miejsca poświęca etyce („Największym problemem, jaki mam z nowoczesnością, może być rosnący rozdźwięk między etyką a prawem”) oraz odporności i antykruchości („Dla odpornych błąd jest informacją, dla kruchych błąd to błąd”). Udziela też porad w sytuacjach życia codziennego „Nigdy nie kupuj produktu, którego właściciel firmy go wytwarzającej nie używa lub w przypadku, powiedzmy leków, nie użyłby w nadzwyczajnych okolicznościach”. Na koniec przybliżania tematyki aforyzmów (oczywiście nie wyczerpanej przeze mnie) należy podkreślić fundamentalne znaczenie wolności: „Prawdziwe życie (vitae beata) jest wtedy, gdy twoje wybory pokrywają się z twoimi obowiązkami”.
Czy Taleb zaprezentował coś zupełnie nowego w swojej publikacji? Ależ skąd! Czerpał z antycznej filozofii i światopoglądu ludzi Lewantu. Zaproponował pewien sposób patrzenia na świat, który wymaga od odbiorcy przede wszystkim odwagi. Odwaga ta przejawia się na różnych płaszczyznach: otwartości umysłu na nowe podejście do otaczającej rzeczywistości, nazywania rzeczy po imieniu oraz zachowania „kręgosłupa moralnego”, pomimo wiążących się z tym konsekwencji („Podobno, jeśli jesteś bezkompromisowy lub nietolerancyjny wobec BS [Bullshit], stracisz przyjaciół. Ale zdobędziesz też przyjaciół, lepszych przyjaciół”). Znajdziemy u niego zdania, które sami już kiedyś słyszeliśmy, choć pewnie w innej formie. „Widzisz, że wygrywasz spór wtedy, gdy zaczynają się osobiste wycieczki”. Czyż nie raz byliśmy świadkami sięgania po argument ad personam? „Nigdy nie będziesz wiedział na pewno, czy ktoś jest dupkiem, dopóki nie stanie się bogaty”. Też skądś to znamy. Podobnie jak: „Tak jak jedzenie krowiego mięsa nie zamienia cię w krowę, tak studiowanie filozofii nie uczyni cię mądrzejszym”.
Gdzieś już czytałem, może u Ariely'ego w Potędze irracjonalności, że mózg, gdy tylko może, redukuje wysiłek związany z procesami myślowymi na różne sposoby. Ujmując rzecz kolokwialnie: „idzie na skróty”, dopasowując reakcję na nową sytuację do posiadanej wiedzy, wtłaczając ją w wypracowane schematy, choć nie zawsze poprawnie. Taleb na pewno znał te ustalenia, gdy pisał w posłowiu: „Umysł może być wspaniałym narzędziem do samooszukiwania się – nie został zaprojektowany do radzenia sobie ze złożonością i nieliniowymi niepewnościami”. W Prokrustowym łożu znajdziemy wiele dowodów na potwierdzenie tej tezy. I dużo więcej, choć niektóre aforyzmy będą bardzo trudne do wdrożenia w życie. Na zakończenie przywołam jeszcze jeden cytat w związku ze zbliżającym się okresem letnim:
„Ludzie lubią jeść rybę nad wodą, nawet jeśli została złapana daleko i przywieziono ją ciężarówką”.