Fryderyk Nietzsche jest niebezpiecznym przeciwnikiem dla każdego przyzwoitego człowieka. W trakcie lektury Poza dobrem i złem i Z genealogii moralności niejednokrotnie zwątpicie we własne przekonania, nieśmiało dopuszczając do siebie myśl: a może niemiecki filozof miał jednak sporo racji?
Czy moralność to ułuda? Sumienie jest niepotrzebnym balastem? Współczucie to najgorsze, co spotkało naszą cywilizację? Silni powinni sami stanowić dla siebie prawa, nie licząc się z opinią większości? Na każde z tych pytań Niemiec odpowiada: tak. Przede wszystkim Nietzsche podważa istnienie obiektywnych zasad moralnych; zamiast nich Niemiec wprowadza pojęcie „woli mocy”, czyli niekończącej się walki między jednostkami. To właśnie owa wola napędza wszystko, pchając ludzi do działania i ciągłego rozwoju. Trud ten nie jest daremny, albowiem na końcu czeka nagroda: narodziny nadczłowieka. Niestety, na drodze do zrealizowania tego pięknego i szczytnego celu stoi nowoczesność, czyli idealne czasy dla ludzi słabych i zawistnych.
Tak w olbrzymim skrócie prezentuje się myśl przewodnia Poza dobrem i złem. Natomiast w Z genealogii moralności – dziele będącym uzupełnieniem do pierwszej z wymienionych pozycji – filozof opowiada m.in. o narodzinach sumienia, czyli roli chrześcijaństwa. Nietzsche z jednej strony zarzuca religii psucie ludzkiego ducha, a z drugiej docenia jej troskę o pielęgnowanie metafizycznych doznań, jak i tłumienie wśród mas wszelakich resentymentów. I tak chrześcijaństwo staje się idealnym narzędziem do trzymania miernot w ryzach; w żadnym razie jednak jej zasady nie powinny ograniczać duchowej arystokracji, ludzi szlachetnych i o silnej woli.
Nietzsche, w przeciwieństwie do wielu filozofów, potrafi uwodzić i działać na wyobraźnię czytelnika. Język, którym się przy tym posługuje, nie jest aż tak hermetyczny, a sam filozof wie, jak przykuć uwagę chwytliwymi aforyzmami. Przede wszystkim jednak jego poglądy wydają się niekiedy morderczo logiczne. Problem w tym, że choć filozof umie trafnie zdiagnozować wiele problemów, zdecydowanie gorzej u niego z proponowanymi rozwiązaniami. Oczywiście piszę to z perspektywy „nowoczesnego” człowieka, którym Nietzsche tak bardzo pogardzał – często to, co dla niego było godne pochwały, dla mnie wydaje się czymś absolutnie obrzydliwym.
Powtórzę: przeczytanie, a następnie zrozumienie i świadome odrzucenie poglądów Nietzschego to wielki triumf dla każdej przyzwoitej osoby. Najpierw jednak trzeba sięgnąć po któreś z dzieł niemieckiego filozofa. Zbiorcze wydanie Poza dobrem i złem i Z genealogii moralności nada się ku temu doskonale.