W tym roku upłynie dziesięć lat odkąd TVP wyemitowała serial pt. Moskiewska saga. Rosyjska produkcja przypadła mi do gustu, więc postanowiłem poszukać pierwowzoru literackiego. Już wówczas był przetłumaczony na nasz język i akurat znajdował się w zasobach mojej osiedlowej biblioteki. Trzytomowa powieść, wydana w Polsce w 1999 roku, jak w dominującej większości przypadków, znalazła w moich oczach jeszcze większe uznanie niż jej ekranizacja. Przez wiele lat pozostawała niedostępna w księgarskim obiegu, aż ten stan rzeczy zmieniło wydawnictwo Prószyński i Spółka. Pokolenie zimy – pierwszy tom trylogii Wasilija Aksionowa od lutego bieżącego roku można ponownie nabyć.
Aksionow uczynił głównymi bohaterami inteligencką rodzinę Gradowów. Na jej czele stał Borys Nikitycz – wzięty chirurg, poważany nawet przez Kreml. Jego żona, Mary Wachtangowna, pełniła rolę strażniczki domowego ogniska. Grane przez nią koncerty fortepianowe stanowiły czynnik spajający najbliższych. Ich potomstwo działało na rzecz nowej, porewolucyjnej rzeczywistości, każde w inny sposób. Nikita zaszedł wysoko w strukturach Armii Czerwonej, Kirył pracował w aparacie partyjnym, zaś Nina realizowała się poprzez sztukę w kręgach trockistów. Rodzinny dom – „Srebrny Bór” pod Moskwą został określony jako „wyspa zdrowego rozsądku, przyzwoitości, ostoja najlepszych tradycji rosyjskiej inteligencji”.
Poziom życia głównych bohaterów istotnie odbiegał od przeciętnych radzieckich standardów. Dla funkcjonariusza NKWD mieszkali jak burżuje. Jednak dzielili lęki trapiące wszystkich mieszkańców ZSRR: obawy przed aresztowanie, niepewność co do losu zatrzymanych bliskich i samych siebie. Codzienność Gradowów splatała się z historią znaną z kart podręczników: Nowa Ekonomiczna Polityka, kolejne pięciolatki, kolektywizacja, zaostrzająca się walka klasowa, powszechne aresztowania, czystki w armii, wreszcie praca nad świadomością mas i tworzenie „nowego człowieka”. Wszystko to znalazło się na kartach Pokolenia zimy. Oczywiście nie zabrakło znanych nazwisk na czele z „góralem kremlowskim”, jego „cienkoszyimi wodzami” oraz samym Osipem Mandelsztamem.
Jak wielu mieszkańców ówczesnego ZSRR także postaci stworzone przez Aksionowa zmagały się z dylematami moralnymi. Uwidoczniły się one szczególnie na przykładzie seniora rodu. Jak powinien się zachować lekarz, gdy został poddany naciskom ze strony aparatu bezpieczeństwa i ryzykował nie tylko swoim losem? Młodsze pokolenie również stawało przed trudnymi wyborami. Co uczynić z wyrzutami sumienia pochodzącymi z czasów wojny domowej oraz w obliczu panoszącego się NKWD w armii? Wreszcie czy wystarczy powiedzieć działaczowi partyjnemu: „gdzie drwa rąbią” – gdy dostrzega wypaczenia we wdrażaniu w życie teorii walki klasowej? Z takimi problemami żyli przeważnie samotnie, dzieląc się nimi ewentualnie z najbliższymi. Obdarzanie zaufaniem innych ludzi mogło skutkować donosem i oskarżeniem o „najobrzydliwszy syfilis” – zdradę państwa. Narastający terror doprowadził do wypracowywania technik oswajania strachu, co zostało ciekawie ukazane na przykładzie rodziny córki Gradowów. Poza tym wszystkim należało jeszcze po prostu żyć, kochać i mimo wszystko bawić się.
Wasilij Aksionow, urodzony w 1932 roku, syn znanej pisarki Jewgieniji Ginzburg, zapewne jak przez mgłę pamiętał ostatnie lata okresu, jaki opisał w Pokoleniu zimy, ale nie przeszkodziło mu to w stworzeniu interesującej opowieści o niespokojnych czasach oraz zwykłych ludziach zmuszonych niekiedy do podejmowania bardzo trudnych decyzji i związanych z nimi emocjami. Pisząc o takich zagadnieniach jak zachowanie moralnego kręgosłupa, autor nie używał wzniosłego języka, np. opisując udzielanie pomocy medycznej Stalinowi posłużył się stylem niskim, nie pozbawionym wulgaryzmów. Podobnie rzecz się miała ze scenami przesłuchań i tortur. Wątki polityczne zostały poprowadzone dość wybiórczo, więc przed przystąpieniem do lektury warto odświeżyć lub zapoznać się powierzchownie z historią ZSRR. Wiedza ta pozwoli na bezproblemowe rozeznanie się w politycznych wydarzeniach ukazanych w książce.
Pokolenie zimy warto przeczytać. Warto przede wszystkim dla postaci wykreowanych przez Aksionowa. Nie kryształowych bohaterów bez skazy godnych marmurowych cokołów, ale po prostu ludzi. Ponowna lektura po latach sprawiła mi dużą przyjemność. Pozostaje tylko czekać na kolejny czerwony tom w twardej oprawie, który ukaże się dopiero w czerwcu.