To moje drugie czytelnicze spotkanie z Louisą May Alcott. Autorka zauroczyła mnie serią o Małych Kobietkach, dlatego wobec tej książki miałam duże wymagania. Oczekiwałam spokoju, pełnej miłości, przyjaźni i uroku opowieści. Jest mi zatem niezmiernie miło, że kolejny raz się nie zawiodłam i spędziłam z Alcott czas zabawnie, ale także wzruszająco. Zapraszam was dziś do tej cudownej krainy i przepięknej opowieści.
Bohaterami powieści Pod krzewami bzu są dorastające dzieci. Poznajemy zatem siostry Bab i Bett, które dzieli ogromna różnica charakterów. Jedna jest spokojną, młodą damą, druga żywiołem. Pewnego dnia spotykają Bena i jego wiernego towarzysza Sancho, którzy uciekli z cyrku. Chłopiec był tam źle traktowany i dlatego wyruszył na poszukiwania ojca. Dzieciaki przeżywają niezwykłe przygody, które stają się jeszcze barwniejsze, kiedy do sąsiedztwa wprowadza się panna Celia wraz z bratem Thornym. Cała piątka od razu zyskuje wzajemną sympatię i od tego czasu stają się wręcz nierozłączni. Ben nareszcie może powiedzieć, że posiada dom i przyjaciół wokoło. Brakuje mu tylko jednego, najbliższej osoby czyli ojca. Sytuacja komplikuje się także, kiedy ktoś porywa Sancho. Jednak przyjaciele chronią go i pomagają mu w trudach życiowych.
Pod krzewami bzu to świetna pozycja dla osób zauroczonych powieściami podobnymi do Zaczarowanego ogrodu. Przyjaźń między dziećmi jest niezwykle piękna. Pochodzenie, majątek czy wygląd nie jest dla nich istotny, liczy się wnętrze. Zabawa, ale także wzajemna pomoc, są głównym celem w wolnym czasie. Wymyślanie coraz to nowszych zajęć, bardzo kreatywnych, pokazuje, że dzieciństwo rządzi się swoimi prawami, natomiast dorośli mają w tym pomagać i dbać o bezpieczeństwo. To niezwykle istotna funkcja, a dziś niestety zapomniana. Dzieciaki u Alcott są zupełnie różne od tych współczesnych. I dlatego pokuszę się o stwierdzenie, że jest to książka idealna właśnie dla dorastających uczniów szkół podstawowych. Brak komputera czy telefonu nie jest problemem, bo najważniejszy jest przyjaciel.
Kolejnym ważnym zagadnieniem poruszanym w powieści jest stosunek ludzi do zwierząt. Dzieciaki mogą nauczyć się ogromnego szacunku do zwierząt, ponieważ poruszony został tu problem zarówno złego ich traktowania, a także opieki nad nimi. Przede wszystkim Pod krzewami bzu pokazuje, że pies to przyjaciel, podobnie jak człowiek i tak należy go traktować oraz darzyć ogromnym szacunkiem. Główni bohaterowie ukazują jak należy się zachowywać, bo Alcott tworzy z nich niejako postacie o większości cech pozytywnych. Oczywiście musimy pamiętać, że autorka żyła w drugiej połowie XIX wieku, dlatego musimy się liczyć z nierównością płciową. Dziewczynki odgrywają zupełnie inną rolę niż chłopcy. Jednak ogromnym plusem powieści jest przełamywanie niektórych stereotypów. Dziewczynki bowiem też świetnie strzelają z łuku, mogą uciekać z domu i być bohaterkami. Alcott trzyma się pewnych ram odpowiednich dla swoich czasów, równocześnie wprowadzając swoiste novum.
Autorka w swojej powieści zawarła mnóstwo wątków, które można poruszać z dzieckiem przy wspólnej lekturze lub już po jej zakończeniu. Cenię sobie takich autorów, dlatego i tym razem się nie zawiodłam. Bardzo cieszę się, że wydawnictwo MG ponownie wraca do klasyki światowej, również tej dziecięcej i młodzieżowej. Warto też zauważyć, że książka posiada przepiękne fotografie, sprawiające wrażenie szkicowanych ołówkiem. Polecam wszystkim, którzy chcą spędzić miło czas, a nawet uronić łezkę.