„Na morza dnie! Każdy swobodnie tworzy melodie i śpiewa je” śpiewał krab Sebastian głosem Emiliana Kamińskiego w filmie Mała Syrenka. Na opowieści o Arielce, zakochanej w ludzkim księciu, i gotowej poświęcić swój najcenniejszy skarb, wychowywały się tysiące dzieci. Dzisiaj zarówno oryginalna baśń Hansa Christiana Andersena, jak i film animowany, stanowią inspirację dla autorów powieści młodzieżowych. Przykładem tego jest Pieśń syreny Alexandry Christo.
W tym roku motyw syreny jest niezwykle popularny w literaturze. Każdy autor próbuje ugryźć ten temat z innej strony: jedni decydują się stworzyć coś własnego, a inni postanawiają sięgnąć do źródeł, baśni i legend. Alexandra Christo wzięła na warsztat Małą Syrenkę i zdecydowała się na ryzykowany krok, całkowicie zmieniając postać Ariel. Z uroczej i naiwnej księżniczki uczyniła ją syreną zabójcą, która nie waha się odebrać komuś życia. Książę Eryk to natomiast Elian, również przyszły król, a przy tym pirat i łowca syren, podróżujący ze swoją załogą na okręcie „Saad”.
Lira poznajemy jako istotę pozbawioną skrupułów i sumienia, morderczą bestię znaną na całym świecie jako Postrach Książąt. Syrena jest jednocześnie córką Królowej Mórz, okrutnej i pełnej nienawiści do ludzi Wiedźmy Morskiej. Lira próbuje udowodnić swojej matce, że jest godna korony, dlatego co roku ofiarowuje jej serce księcia. Królowa mimo tego nieustannie pogardza syreną i wytyka jej, że jest słaba. Życie Liry zmienia się diametralnie, gdy popełnia błąd niosący za sobą poważne konsekwencje. Kara Królowej Mórz jest surowa: zamiana w człowieka i porzucenie na otwartym morzu to potężny cios dla Postrachu Książąt. Dziewczyna dostaje jednak szansę na odkupienie. Musi zabić księcia Eliana i zdobyć jego serce. Dopiero tak udowodni, że zasługuje na bycie kolejną władczynią.
Historia Liry jest pełna mroku, nienawiści i śmierci. W porównaniu z nią życie Eliana to wesoła przygoda, podczas której młody książę pokonuje kolejne morza w towarzystwie swojej załogi. Nad losem Eliana unosi się niestety ponure widmo jego przyszłości: objęcie władzy w swoim królestwie, polityczne małżeństwo i życie pozbawione wrażeń, które zapewniało mu bycie piratem. Zanim ten czas nastanie chce wypełnić swoją misję, jaką jest pozbycie się Postrachu Książąt i samej Królowej Mórz. Losy głównych bohaterów w pewnym momencie splatają się, a oni sami będą musieli nauczyć się sobie zaufać, a nawet współpracować.
Alexandra Christo naprawdę przyłożyła się do wykreowania bohaterów, w szczególności Liry, która swoim postępowaniem i charakterem mocno wychodzi przed szereg żeńskich postaci w młodzieżówkach. Największe wrażenie robi zdecydowanie jej przemiana wewnętrzna, dokonująca się w czasie, gdy staje się ona człowiekiem, a nowe uczucia wywołują zamęt w jej umyśle i sercu. Wątpliwości mam natomiast do Eliana: jest to postać dość nijaka, która poza pełnieniem roli typowego księcia i pirata, nie wyróżnia się niczym szczególnym. Takich męskich bohaterów, jak on, można znaleźć w wielu innych książkach.
Historia posiada jeszcze jeden atut, czyli klimat. Autorka bardzo dobrze oddała atmosferę na pokładzie statku Eliana czy też tę panującą pod wodą w królestwie Liry, gdzie roi się od niebezpiecznych drapieżników i bezbronnych ofiar. Opisy zapachów, kolorów i miejsc, pobudzają wyobraźnię tak dobrze, że jesteśmy prawie zdolni wyczuć morską woń i poczuć na twarzy promienie zachodzącego słońca. Podobnie jest z odczuciem grozy, które pojawia się w finałowej scenie walki. W takich scenach styl autorki był naprawdę świetny.
Niestety, cała historia nie jest tak ekscytująca, jak moglibyśmy tego oczekiwać od pierwszych stron. W pewnym momencie akcja zwalnia wręcz do żółwiego tempa, a wszystko skupia się wokół postaci Eliana, którego nieszczególnie polubiłam. Początek i koniec Pieśni syreny czytało mi się bardzo dobrze, ale przez środek ledwo przebrnęłam.
Największe obawy miałam natomiast w stosunku do wątku romantycznego. Ci, co znają Małą syrenkę, wiedzą, że historia Arielki i Eryka kończy się szczęśliwie. Bałam się, jak autorka wprowadzi romans w swoją historię, gdyż ani Lira, ani Elian nie wydawali się osobami, które są zdolne do miłości od pierwszego wejrzenia. Z racji tego, że cała książka jest utrzymana w duchu morskiej przygody przerywanej czasami scenami walk, to dodanie do tego jeszcze wątku romansowego mogło zepsuć ten klimat, który najbardziej przyciąga w trakcie czytania. W mojej opinii nie było to nawet potrzebne; Lira i Elian od początku nie wydawali się swoimi bratnimi duszami, nie udało mi się również wyczuć między nimi chemii. Bardziej widziałam ich jako członków tej samej załogi niż parę zakochanych, Autorka jednak rozwiała moje nadzieje i bohaterowie zakochują się w sobie. I chociaż z książki nie wylewa się słodycz, to nadal ten romans nie jest czymś, co czyni historię lepszą. Tak naprawdę pojawił się on nagle i nie wiadomo skąd. Wspomniałam wcześniej, że nie potrafiłam zobaczyć pomiędzy głównymi bohaterami czegoś na kształt uczucia czy fizycznego pożądania. Oczywiście, ich więź nie należała do zwykłych, ale nic nie wskazywałoby na to, że przerodzi się w miłość. Wszystko to sprawia, że wątek miłosny w tej książce wydaje się bardzo nierealny i, kolokwialnie mówiąc, od czapy. Zdecydowanie wolałabym, gdyby Lira i Elian pozostali tylko przyjaciółmi.
Mimo moich uwag, myślę, że Alexandra Christo może okazać się w przyszłości jedną z lepszych autorek powieści młodzieżowych na rynku. Posiada talent do tworzenia wyjątkowych światów, silnych żeńskich bohaterek i mistycznego klimatu. Chętnie sięgnę po jej kolejne książki, żeby przekonać się, czy styl autorki ewoluował i zachwyci mnie bardziej niż zrobił to w przypadku Pieśni syreny.