Pieśń Krwi Anthony’ego Ryana to debiutancka powieść, która po 10 latach ponownie zagościła na półkach księgarń, tym razem za sprawą wydawnictwa Fabryka Słów. Stanowi wstęp do epickiej trylogii Kruczy Cień. Jedno wiem na pewno – żałuję, że nie odkryłem jej wcześniej.
Vaelin Al Sorna w wieku 10 lat zostaje oddany przez ojca do Szóstego Zakonu – miejsca, gdzie szkoli się przyszłych Wojowników Wiary. Młody chłopak nie wie, co skłoniło jego rodzica do podjęcia takiej decyzji. Pozostawiony pod zakonną bramą chłopiec, słyszy na pożegnanie, jedynie rodowe credo: „Lojalność jest naszą siłą”. Przez następnych kilka lat, Vaelin pod okiem srogich nauczycieli, niewzbraniających się od kar cielesnych zdobywa szereg umiejętności mających na celu stworzenie z niego Zakonnika-Wojownika, śmiertelnie niebezpiecznego i jednego z najgroźniejszych w królestwie. Proces brutalnego szkolenia, który został kilkukrotnie zaburzony nieoczekiwanymi wydarzeniami jak próba zamachu na życie młodego wojownika, przedzielony jest Próbami, z których nie każdy zakonny adept wraca. Po zakończeniu nauk, świeżo upieczony zakonnik od razu zostaje wrzucony w wir walki w obronie Wiary i Królestwa, jednocześnie wplątując się w polityczne intrygi knute przez samego króla. W trakcie walk z heretykami w głębi puszczy Vaelin przypadkowo dowiaduje się, że dziwne uczucie towarzyszące mu w trakcie zagrożenia jest szczególnym Darem i posiada je niewiele osób. Biorąc jednak pod uwagę to kim jest i gdzie żyje, musi ukrywać swój dar w obawie przed oskarżeniem o konszachty z Mrokiem. Jednocześnie Vaelin zaczyna poznawać tajemnice na temat Siódmego Zakonu, proroctw oraz wiedzy tajemnej skrzętnie ukrywane przez pozostałe sześć Zakonów...
Anthony Ryan w Pieśni Krwi postawił na retrospekcję narracyjną, co trzeba przyznać było bardzo dobrym wyborem. Na samym początku poznajemy głównego bohatera jako dorosłego mężczyznę, skazanego przez alpirańskiego cesarza za swoje uczynki i zmierzającego na najważniejszy pojedynek w swoim życiu. Podróży tej towarzyszy cesarski kronikarz, któremu Vaelin opowiada historię swojego życia. Taka forma narracji pozwala płynnie wprowadzić czytelnika w wykreowany przez autora świat – bogaty i szczegółowy, lecz nieprzytłaczający nadmiarem opisów – jednocześnie umożliwia śledzenie rozwoju głównego bohatera oraz jego wewnętrznych przemian. Pozwoliło to na zbudowanie głębokiego portretu psychologicznego głównej postaci osadzonej w świecie w którym religia, polityka i wojna przeplatają się ze sobą. ostacie drugoplanowe, choć nie tak dobrze rozwinięte jak główny bohater skrojone są dobrze i nadają całości jeszcze większej głębi i spójności.
Czytelnicy, którzy oczekują od samego początku dynamicznej akcji, krwi potu i łez mogą się nieco rozczarować. Proces szkolenia Vaelina i młodzieńcze lata zajmuje sporą część książki i choć początkowo wydaję się on powolny i zbyt obszerny, z czasem zaczyna nabierać tempa i jest kluczowy dla zrozumienia postaci i świata, dlatego warto uzbroić się w cierpliwość. Pieśń Krwi to imponujący debiut, który z powodzeniem łączy elementy dark i heroic fantasy z głęboką analizą postaci i intrygującą fabułą. To książka, która wciąga i pozostawia czytelnika z pytaniem, co będzie dalej. Jest to historia o lojalności, poświęceniu i wewnętrznej walce z własnymi demonami i dylematami moralnymi. Polecam szczególnie miłośnikom epickich opowieści, takich jak twórczość Brandona Sandersona czy George R.R. Martina.